fbpx
Tim Teller
Opowiadam, dlaczego podróż to dopiero początek. Na blogu odnajdziesz porady na temat podróżowania, blogowania podróżniczego i profesjonalizacji podróży.
Zapisz się do newslettera

Tim Teller 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone.

chyba, że chcesz zepsuć mu resztę życia.

Pracujesz osiem godzin dziennie, czterdzieści godzin w tygodniu, sto sześćdziesiąt w miesiącu. Zarobisz marne grosze i walczysz o przetrwanie dnia powszedniego. Nie chcesz się z nim zamienić, dążysz do tego, żeby nigdy nim nie zostać. Bezdomnym. Na pewno nie tym w Polsce, bo tu się to nie opłaca. Lepiej europejskim, opłacanym w euro.

Wielu z niewiadomych przyczyn zostaje w Polsce i kantuje własnych rodaków. Jednak Ci mądrzejsi jadą w świat, za lepszym życie tułacza i kantowaniem innych nacji. Bezdomnych nazwijmy Grzesiek, tak, żeby lepiej brzmiało.

Grześkowi najlepiej żyje się w Rzymie i Paryżu. Rozbudowana pomoc potrzebującym, mało rozgarnięta policja  i sporo możliwości zarobku. Włochy to również ciepły klimat. Tak, to Grzesiek lubi najbardziej. Łagodna zima, piękne Włoszki, zarobki w euro. Na wakacje, często nawet zimowe, pojedzie do jeszcze cieplejszego Gibraltaru, gdzie też może zarobić niezłą kasę w funtach i euro.

Zarobki bezdomnych

Grzesiek i zarabianie pieniędzy nie trzyma się kupy. Nikt nie będzie trudnił się zbieraniem złomu czy pracą na zmywaku. Nie wyjeżdża się z kraju po to, aby brudzić ręce. Sposoby na to, w jaki sposób wyciągnie od Ciebie kasę, są co najmniej trzy. Tak, od Ciebie, bo sam mu tę kasę dasz.

Najprostsza jest metoda „na łapkę”. Nasz bohater siada na chodniku z wyciągniętą dłonią i czeka na pierwszy przelew. Metoda nie zawsze skutkuje, więc często dorzuca się kapelusz zamiast dłoni i kartkę z poruszającym napisem.

Metoda druga – „na pieska”- która daje wyraźną podwyżkę w zarobkach, jednak posiada duży minus, o jedną mordę więcej do wykarmienia. Nie jest to bynajmniej siedzenie w dziwnej pozycji, a siedzenie z pieskiem przy boku. Im słodszy pyszczek, tym większe prawdopodobieństwo, że zakochane w nim panie dorzucą się na karmę dla pupila. Czasem interes nie idzie, więc Grzesiek dorzuca kartkę, że nie jest samolubny i utargiem podzieli się ze swoim czworonogiem. Ba! Czasem to czworonóg zbiera, a Grzesiek siedzi dla towarzystwa.

Metoda trzecia „na pracę”. Wymagania stają się większe bo klient jest już bezpośredni. Musisz dobrze (jak na Grześka oczywiście) wyglądać i absolutnie nie śmierdzieć alkoholem. Najlepszymi miejscami na zarobek są parkingi dużych sklepów. Grzesiek grzecznie do Ciebie podejdzie, przedstawi się i zapyta czy nie masz dla niego pracy. Być może Twój znajomy szuka kogoś, albo Ty sam chcesz, żeby ktoś Ci przyciął trawnik. Ty zazwyczaj nie masz czasu na dyskusję, a tym bardziej nie masz dla niego pracy ale, z racji uczciwości Grześka i rzetelnego podejścia, dasz kilka euro na kanapkę i herbatę.

Marsz do pracy

Grzesiek czasem z nudów popracuje, głównie jako miejski przewodnik. Obsługa all inclusive, którą zajmują się pazerniejsze jednostki. Najpierw odprowadzi Twoje auto wzrokiem, gdy Ty będziesz parkować (znane z Polski). Jeden euro. Wskaże Ci drogę do wejścia, w zależności czy zgubiłeś się na parkingu czy jeszcze gdzieś na mieście (wtedy też wskaże jak dojechać do sklepu). Następne jeden euro. Co ambitniejsi odprowadzą Ci koszyk, gdy Ty skończysz pakować kupione wcześniej rzeczy do samochodu. Ostatnie jeden euro.

Łącznie minimum trzy euro, gdy jesteś medium dump (umiarkowanie głupi). Light dump zostawi marnego eurosa na odczepnego, high dump podaruje jeszcze napiwek i podziękuje za pomoc. Doświadczeni przewodnicy, już po Twojej twarzy poznają, ile euro mogą od Ciebie wyciągnąć. Znajdą się tacy, którzy pomogą Ci kupić bilet na stacji czy udzielą Ci rady dotyczących miasta. Wszystko płatne ekstra.

Zdarza się, że dorabiają jako uliczne mimy bądź posągi, czyli przez kilka godzin dziennie nie robią nic. Jest to zajęcie głównie dla ambitnych, gdyż wymaga wcześniejszego przygotowania dobrego- wybijającego się na tle konkurencji – stroju. Nie jest też również regułą, że zajęciem tym zajmują się tylko bezdomni.

Ile więc może w ciągu dnia zarobić bądź wyżebrać Grzesiek? Najlepszą metodą jest piesek i granie mima. W zależności od dnia w granicach od 30 do 50 euro za kilka godzin siedzenia z pieskiem. Ważne jest miejsce, pora dnia i ilość konkurencji. Mim zarobi w dobrym dniu 80 euro, lecz tu już trzeba stać nieraz cały dzień. Teraz przelicz to na dni i porównaj ze swoim zarobkiem. Pamiętaj, iż mówimy o euro.

Silna konkurencja

Żebranie to niełatwy kawałek chleba. Silna konkurencja w dużych miastach nie daje wytchnienia. Znaczącą grupę stanowią przedstawiciele z azjatyckich stanów, wiecie, Pakistan, Uzbekistan. Jednak główną siłę stanowią Cyganie. Nawet w Rumunii łatwo rozpoznasz Rumuna od Cygana. Poza tym odróżnić trzeba Cygana od Roma. Myśl co chcesz, ale Rom nie różni się niczym od nas. Cygan to stan umysłu.

Cyganie się nie patyczkują, z dwóch bułek najlepiej, abyś oddał im półtorej. Ich godność nie pozwala na spanie w noclegowniach i jedzenia w jadłodajniach, za to pozwala na wymuszanie jedzenie na litość i popłakiwanie prosząc o pieniądze. Zaklinają Cię na Boga, wszystkich świętych, pomoc bliźniemu i złote kalesony. Wszystko bylebyś dał złamanego euro.

Znajdą się również sposoby na przechytrzenie wścibskiej cyganerii. Sama ich obecność w okolicy powoduje już niemiłą atmosferę przede wszystkim wśród Grześków. Głównym sposobem wykurzenia jest – poza oczywiście siłowym- ośmieszenie go na oczach jak największej ilości osób. Bywa tak, że nieświadomy niczego Cygan nachalnie podchodzi do innego tułacza, który jest nazwijmy to „prywatnie”. Nie każdy Grzesiek wygląda i zachowuje się jak menel, więc pomyłka wcale nie jest czymś niemożliwym. Ten, wiedząc gdzie można dostać jedzenie, nocleg i ubranie tłumaczy to głośno i dosadnie tak, aby wszyscy wokół słyszeli i widzieli delikwenta.

Nawet wśród Grześków jest twarda walka o byt, informację, dobre miejsce do spania i żebrania. Dla Ciebie może być zerem, jednak Grzesiek ma swój honor. Nie prosi o pisiont groszy na kaca, nie wyjmie Ci bułki z gardła, nie będzie lamentów i wzywania stwórcy. Nie będzie udawał, że ma chorą nogę, ani grał na uczuciach pokazując dziecko. Tak robią menele i żebrole, których trzeba tępić. Grzesiek zdaje sobie sprawę z tego jaki spotkał go los. Jest świadom, że jego obecność nie jest mile widziana w wielu miejscach. Wie, jakie masz o nim zdanie. Zrobi z Ciebie bankomat tylko wtedy, kiedy mu na to pozwolisz. Jest cwaniakiem, bo nim musi być, aby poradzić sobie na ulicy.

Koszty codzienności

Żadne. W Rzymie jest przynajmniej kilka miejsc, gdzie zjesz posiłek za darmo. Tam też zazwyczaj możesz się umyć, dostać nowe ubranie i jedzenie na drogę. Gorzej jest z noclegiem w cywilizowanym miejscu, którego czasem brakuje. Jednak Grzesiek wie, gdzie jest idealny rewir do tego, aby przespać spokojnie noc. Twoje przeżycie sprowadza się do zdobycia informacji – gdzie i kiedy. Gdzie i kiedy rozdadzą jedzenie, ubranie, możesz wziąć prysznic i wszystko co Ci jest potrzebne. Śniadanie, drugie śniadanie, obiad, deser, kolacja, które wbrew pozorom nie wygląda jak wyciągnięte ze śmietnika.

Wszystko co zarobisz możesz przeznaczyć na własną rozrywkę. Ba! Możesz odłożyć i wrócić z oszczędnościami do Polski. Wystarczy przeliczyć 50 euro przy prostym kursie 4zł za euro dziennie. Sam sobie sterem, okrętem i żeglarzem. Dla wielu takie życie jest łatwiejsze. Do Polski nie wrócą, bo ich bezdomność zyska gorszy status i spotka gorsze warunki. Do pracy nie pójdą, bo im się zwyczajnie nie opłaca. Ktoś zawsze pomoże.

Krok bliżej do bezruchu

Zastanów się, zanim dając pieniądze utwierdzisz bezdomnego w tym, że robi właściwie nie zmieniając swojego życia. Czy nie lepiej proszącej z dzieckiem na ręku starej babie powiedzieć kilka cierpkich słów zamiast dać się okraść z Twojej uczciwej pracy. Każda oddana przez Ciebie złotówka, to kolejny krok do pozostania w bezdomności na zawsze. Ludzie zawsze pomogą, tylko zamiast ryby powinni podarować wędkę.

Swoja wiedzę, oparłem na doświadczeniu oraz opowieściach Grześka i Darka. Dwóch polskich, cywilizowanych tułaczy mieszkających w przyczepie campingowej w Rzymie, którzy bez ogródek opowiadali jak poradzić sobie żyjąc na ulicy, sami żyjąc w ten sposób od 5 lat.