Gdy mamy po kilka lat, biegamy za piłką, bawimy się żołnierzykami i lalkami. Zabieramy mamom szminki i ojcom narzędzia, robimy to, na co mamy ochotę i co sprawia nam radość. Gdy dorastamy, nie ma na to czasu. Przestajemy na to zwracać uwagę, przestajemy celebrować chwilę, bo zawsze gdzieś goni czas. Przestajemy zwracać uwagę na szczegóły, małe kroczki, nie robimy tego, co nas cieszy i nie wyciągamy wniosków. A co najgorsze, nie oddzielamy w odpowiednim momencie naszego życia grubą czerwoną linią.
Co ludzie powiedzą
Pamiętam, gdy w 2009 roku Susan Boyle, prawie pięćdziesięcioletnia bezrobotna pani o wyglądzie gospodyni domowej, powiedziała w jednym z zagranicznych talent show, że chce być sławną piosenkarką. Nie byle jaką, bo swoją historię porównała do jednej z największych gwiazd swojego kraju. Wszyscy płakali ze śmiechu słysząc, jak starsza Pani, która większość życia teoretycznie ma za sobą, snuje gigantyczne plany. Wyszydzali z kobiety, która nic nie osiągnąwszy, przychodzi do telewizji, aby zrobić z siebie jeszcze większego błazna i nieudacznika, niż nim do tej pory jest.
Dwie minuty później nikt się nie śmiał. Susan Boyle wykrzykując słowa
Marzyłam, że moje życie będzie
Tak różne od piekła, w którym żyję
Tak różne od tego czym się teraz wydaje
Teraz życie zabiło moje marzenie.
pozamiatała publiką, otwierając sobie drzwi do światowej kariery. Przez 47 lat żyła tak, jak nikt nie chciał, żeby po jednym, dwuminutowych występie zacząć żyć tak, jak większość nigdy nie będzie miała możliwości. Dziś zarabia tyle, ile chciałaby zarabiać większość z nas, odwiedza miejsca, w których większości nie będzie dane być.
W 2011 podobna, choć mniejszej skali sztuka, miała miejsce w Polsce, gdzie niejaki Michał Szpak, brawurowo wykonał piosenkę Czesława Niemena. Po jego wejściu na scenę, patrząca na niego publika zastanawiała się, kto wpuścił tego pedzia na scenę? A później? Jak się możesz domyślać, nikt nie miał wątpliwości, że to być może pedzio, ale przede wszystkim artysta, który pokazał w trzy minuty, kto będzie przez kolejne kilka lat stał na scenie, a kto tylko pod nią. Michał śpiewając, słowa
Dziwny jest ten świat,
gdzie jeszcze wciąż
mieści się wiele zła.
I dziwne jest to,
że od tylu lat
człowiekiem gardzi człowiek.
choć mało kto na to zwrócił uwagę, opowiedział swoją własną historię.
Nie ma przypadków
W obydwu sytuacjach wybór piosenek był nieprzypadkowy. To piosenki, które w prosty sposób opowiadają o życiu tych osób. To kilka chwil opowieści o niespełnionych przez całe życie marzeniach, porażkach, smutkach i żalach, o gardzeniu drugim człowiekiem i braku zrozumienia. Protest songi, które wybrzmiały po latach silniejsze niż kiedykolwiek. Skrywane w sercu jednego człowieka, wypowiedziane na oczach milionów tak, aby nikt nie miał wątpliwości, że są prawdziwe.
Każdego z nas dopada w końcu taki moment, że chce wszystko wykrzyczeć, ale coś go blokuje.
Strach przed konsekwencjami
Kryzys nie przyjdzie jutro, za tydzień czy miesiąc. Zbiera się latami, narasta gdzieś w środku czekając, aż wszystko wybuchnie i nie będzie odwrotu. Mały strumyczek, który drąży skałę, nie mając nawet zamiaru stać się wielką rzeką.
To są momenty, w których po ćwierć wieku małżeństwa, mąż mówi do żony, że przez ostatnie kilka lat już jej nie kochał. Kiedy bity w szkole chłopak ma dość bycia pośmiewiskiem i daje wycisk do nieprzytomności swojemu oprawcy. Moment, w którym coś pęka i nie myśląc o konsekwencjach robimy to, co chcieliśmy zrobić od niepamiętnych czasów.
Być szczerym, zanim będzie za późno
Jak ważne jest bycie szczerym z samym sobą, przekonasz się za wiele lat, kiedy podsumowując pewien etap zobaczysz pęknięcia. Nazbiera się żali do najbliższych, do samego siebie, do związku i do pracy.
Być może w związku nie było ognia, być może przez większość swojego życia byłeś nieudacznikiem, tylko bałeś się tupnąć, żeby ludzie wokół Cię nie wyśmiali. Twoi rodzice nie byli zbyt opiekuńczy, a praca mało ambitna, ale zawsze jakaś była, więc zostałeś w niej na najbliższe dziesięć lat, harując po godzinach.
Zastanów się, bo każda decyzja dziś, może przynieść niespodziewany efekt za kilka lat. Lepiej, aby dziś coś wybuchło, a Twoje życie zadrżało u podstaw, niż później, za wiele lat ma się po prostu roztrzaskać w drobny mak i już nigdy nie zbierzesz go w całość.