fbpx
Tim Teller
Opowiadam, dlaczego podróż to dopiero początek. Na blogu odnajdziesz porady na temat podróżowania, blogowania podróżniczego i profesjonalizacji podróży.
Zapisz się do newslettera

Tim Teller 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Gdzieś tam w każdym z nas z czasem pojawia się zmęczenie materiału. Niezależnie czy dopadnie Cię będąc młodym człowiekiem czy osobą z większym bagażem doświadczeń. Możesz być prezesem firmy, korpomyszą, studentem czy uczniem.

Nie ważne jak daleko zaszedłeś, nie ważne jak wiele osiągnąłeś i jak dużo czasu na to poświęciłeś. Mówisz sobie, że może nie jest najgorzej, nawet może być bardzo dobrze, ale chciałbyś czegoś innego. Wymagasz od siebie więcej, pomimo że inni tego nie wymagają. Zauważasz błędy, których nie chcesz popełniać, ale nie chcesz wszystkiego zrywać, chcesz tylko złapać drugi oddech.

Przyszłość, która nie nadeszła

Kilka lat temu zastanawiałem się, po co właściwie mi przerwa? Dziś z perspektywy czasu, uważam, że lepszym pytaniem jest: przed czym uciekałem? Nic mnie nie goniło, nie miałem żadnych przesłanek do tego, żeby odpocząć, bo nie miałem po ani przed czym, nie chciałem jechać do pracy za granicę, nie walczyłem ze spłatą kredytu i nie brakowało mi zagranicznych podróży.

Dziś moją roczną przerwę rozumiem, jako zejście z bieżni. Biegłem, a mimo to stałem cały czas w tym samym miejscu. Mimo że coś robiłem i mogłem mówić, że przecież mam zajęcie, któremu poświęcam czas, robię to konsekwentnie i nikt nie może mi zarzucić, że jestem bezczynny, to nadal stoję w miejscu, bo nie rozwijam się w tym kierunku, w którym bym chciał.

Sam sobie wmawiałem, że to, co powinno być tylko jedną, w dodatku nie najważniejszą częścią, zajmuje mi większość życia. Nie dlatego, że rzeczywiście takie jest,  wyolbrzymiam do takiej formy, żeby sam przed sobą i innymi mieć wymówkę. Nie mogę iść na zajęcia dodatkowe, bo przecież studiuję, nie mogę iść na studia, bo pracuję, nie mogę iść do pracy, bo…. nie chcę, tylko głupio mi się przyznać, że jestem zbyt leniwy.

Wydawało mi się, że na moim obecnym etapie życia nie ma potrzeby, aby wymagać od siebie więcej. To jeszcze nie mój czas, nie moja pora. Ludzie wokół mnie nie wykazywali się inicjatywą, nie byli motorem napędowym, więc mimowolnie włączyłem się w ten prąd. Różnica między mną, a nimi była taka, że oni wiedzieli, że idą w ślepą uliczkę, a mimo to czekali, aż znajdą w niej dobre wyjście, ja natomiast chciałem zawrócić.

Przed czym uciekałem?

Przed niechybną przyszłością, która w niedalekiej perspektywie nadchodziła, ale mówiłem sobie, że przecież jak się pewne rzeczy skończą, zaczną się nowe, tylko i wyłącznie lepsze, bo jak mawia pewien piosenkarz… bo jak nie my to kto? Manna z nieba. Być może to była ucieczka przez monotonią, uczuciem, że zmarnowałem czas, który mogłem wykorzystać tysiąc razy lepiej. Zadałem sobie jeszcze jedno pytanie. Skoro nie rozwijam się w kierunku, w którym bym chciał, to jaki jest mój właściwy kierunek?

Kompletnie nie wiedziałem. Myślę, że nie będę w tym sam, ale czasem słyszę, że ktoś chciałby zrobić coś świetnego, tylko sam nie wie, co to ma być. Nie odnalazł do końca siebie, nie opisał się właściwymi słowami, nie znalazł się jeszcze w odpowiednim towarzystwie i nie odkrył swojej prawdziwej pasji. To byłem ja i być może jesteś Ty. Chciałem, tylko nie wiedziałem co, najlepiej wszystko, byle nic banalnego.

Nowy etap

Gap year nie musi być roczną przerwą. Pomijając, że jak na większość zachowań, ktoś wymyślił ładne określenie, nie można tego jednoznacznie zdefiniować. Niezależnie czy przerwa będzie trwała rok czy trzy, jeśli nie przejdziesz z jednego bezproduktywnego zajęcia, któremu poświęcisz całą swoją przerwę np. pracy w korporacji, do pracy w Norwegii, aby zarobić jeszcze większe pieniądze na swoje zachcianki, albo ze studiów do pracy, nie będzie dla Ciebie większej różnicy. Zapytasz, dlaczego praca jest czymś bezproduktywnym? A czy gdyby dla Ciebie taka nie była zastanawiałbyś się nad jej porzuceniem?

Jednym z lepszych pomysłów na zrobienie sobie przerwy, to brak sztywnych planów. Bez konkretów, bez kolejnego narzucania, bez wchodzenia w kolejny wir. Czas, w którym masz możliwość spróbować innych, nowych rzeczy. Pójść na wolontariat, zapisać się do drużyny ping ponga, na sporty walki, wyjechać za granicę. Porzuceniem wszystkiego, zrobisz miejsce na nowe rzeczy, które sprawią, że przyjdzie do Ciebie całkowicie nowa energia.

Nie wierze, że porzucenie swojego dotychczasowego życia to tylko przerwa. Być może w planach tak, jednak te plany nigdy się nie spełnią. Jeśli nie narzuciłeś sobie sztywnych ram, nigdy tylko przerwą nie będzie.

Nowa energia

Jeśli tylko masz możliwość i czujesz, że to co teraz robisz, nie sprawia Ci przyjemności, zostaw to. Tak po prostu, być może tylko na tydzień, być może na miesiąc, a być może na zawsze, bo nie będziesz już czuł potrzeby, aby do tego wracać. Odkryjesz, jak wiele rzeczy i osób było niepotrzebnych, jak wiele wyrywało czas i miejsce, którego mamy coraz mniej. Jak wiele jeszcze przed Tobą, jak wiele możliwości masz wokół siebie, a dotychczas korzystałeś z jednej małej bieżni, stojąc w miejscu, podczas gdy mogłeś wyjść na świeże powietrze, poczuć promienie słońca, ciepłe powietrze i nową energię.