Jestem prawie pewien, że choć raz czytałeś w Internecie poradnik wyszukiwania tanich lotów. Z podobnym przekonaniem napisze, że większość z nich przekazywała te same treści, jednak w każdym innymi słowami. Postanowiłem skonfrontować wiedzę, którą przeczytałem z tychże poradników z rzeczywistością, poszukując lotów do Stanów Zjednoczonych, wylot pod koniec czerwca i powrót w październiku.
Nie jest to poradnik, choć przybiera taką formę. Jest to moja konfrontacja z tanimi lotami, w celu znalezienia lotu w przystępnej cenie, w konkretnym celu i z góry zawężonym terminie wylotu i powrotu. Jeśli znasz każdą możliwą promocję i w tanich lotach, czujesz się jak ryba w wodzie, możesz się trochę nudzić. Nie jestem poławiaczem okazji, bliżej mi do osoby, która się na tym nie zna i uczy się metodą prób i błędów.
Trzy najważniejsze zasady jakimi kierowałem się przy szukaniu lotu:
– licz na siebie, nie newslettery i alerty
– najtaniej nie zawsze oznacza…. najtaniej
– szukaj lotów nie tylko z Polski
Gdzie szukać?
Wyszukiwarek jest cała masa i każdy znawca poleci Ci coś innego. Niezależnie czy coś sensownego znalazłem czy nie, za najprostsze uważam kayak, flippo, momondo oraz skyscanner – kolejność według jakości. Przerobiłem kilka możliwości sprawdzania tego samego lotu (wszędzie te same dane – data, miejsce wylotu i przylotu):
– w różnych wyszukiwarkach lotów
– na zagranicznych odpowiednikach stron (jeśli posiadają)
– na całkowicie innych zagranicznych wyszukiwarkach
– bezpośrednio na stronie przewoźnika
Niestety trzy ostatnie opcje były dla mnie stratą czasu, gdyż nie różniły się niczym znaczącym od polskich wyszukiwarek. Nie oznacza to, że nie możesz znaleźć czegoś świetnego, twierdzę jednak, że jeśli ktoś tak jak ja się na tym nie zna, powinien skupić na polskich stronach, tak aby wiedzieć jak najwięcej szczegółów lotów w naszym kierunku, dzięki którym możesz znaleźć coś lepszego. Niektóre z nich nie dawały sobie ze mną rady, twierdząc, iż poruszam się z super szybką prędkością, więc na pewno jestem robotem. Widoczna ilość zakładek to tylko połowa tego, co miałem wtenczas otwarte poszukując najlepszej możliwej konfiguracji.
Daty
Interesował mnie wylot w ciągu ostatnich pięciu dni czerwca, wąskie widełki obarczone możliwością nieznalezienia taniego lotu oraz podwyżki cen. Nie od wczoraj wiadomo, że cena wraz z pierwszym lipca idzie w górę o co najmniej kilkanaście procent, więc obgryzając paznokcie czekałem na idealną okazję.
Ważną kwestią są pojawiające się promocje, szczególnie w pasujących dla mnie kierunkach. Każda z nich miała z góry określony czas powrotu i żadna z nich nie przewidywała sensownego powrotu po dłużej niż trzech miesiącach. Jakby tego było mało, kalendarz każdego miesiąca zawierał tylko kilka, czasem kilkanaście dni, w których można wylecieć za promocyjna cenę. Większość promocji nie była ogromna i oscylowała w granicach 100- 300 zł.
W wielu poradnikach dowiecie się, że warto mieć jak najszersze widełki czasowe. Przez ponad miesiąc przeglądania, praktycznie niezmiennie najtańszym dniem był wtorek 28 czerwca, co mógłbym uznać za prawie pewnik, przy dalszym szukaniu, wykupowaniu ubezpieczenia i całej reszty, czekając, aż w końcu pojawi się spora obniżka. Po niecałym miesiącu okazało się, że z dnia na dzień ta data stała się jedną z najdroższych dni, ostatecznie w ciągu 10 dni podnosząc swój koszt o 600 zł. czyli jedną trzecią ceny. A najtańszy stał się lot 3 dni wcześniej, nadal nie przebijając ceny z wtorku. Moim zdaniem najmniejszymi widełkami wylotu jakie powinniśmy sobie dać to około tydzień, pamiętając przy tym, że zgodnie z przepowiedniami mistrzów tanich lotów, najtańsze przeloty znajdziemy w środę i niedzielę.
Kierunki
Do każdego państwa, a nawet większego turystycznego miasta, istnieje jego lotniczy odpowiednik. Miejsce, z którego znajdziesz loty tańsze niż zwykle. W stosunku do Stanów Zjednoczonych, miastami do których warto szukać lotów są oczywiście Nowy Jork, Boston oraz Chicago. Wyloty natomiast z Warszawy, Berlina i ostatnio, nie wiem czemu, Belgradu. Słyszałem również o Helsinkach oraz Oslo, jednak, tutaj koszt transportu na miejsce, przestawał się kalkulować.
Co ciekawe, skrócenie trasy nie oznacza tańszego lotu. Chcąc znacząco, moim zdaniem obniżyć cenę, postanowiłem przeszukiwać loty z przesiadką np. przez Kijów, po czym znaleźć lot bezpośredni z Kijowa, a do niego samego dostać się oddzielnie (oczywiście przy założeniu, że byłoby opłacalne). Niestety w żaden sposób się to nie kalkulowało, a nie rzadko trafiały się loty droższe na trasie krótszej, niż na dłuższej.
Ceny
Myślałem, że nagłe zmiany cen lotów to mit wykreowany przez osoby, których głównym elementem podróży jest łapanie okazji. Żyłem w tym przekonaniu do momentu, gdy siedząc w nocy znalazłem interesujący mnie lot. Gdy byłem gotów go kupić, odświeżyłem stronę, a ten sam lot staniał o ponad 250 zł. Myślałem, że coś pomieszałem bądź mylą mi się cyfry z racji pory bliższej wschodu niż zachodu słońca.
Przed wylotem w każdym dalszym kierunku warto dowiedzieć się od kogoś mądrzejszego jaka jest cena taniego lotu w Twoim kierunku w interesującym Cię okresie. Dzięki czemu nie zachłyśniesz się byle obniżką, podczas gdy prawdziwa promocja dopiero przez Tobą. W moim przypadku standardową ceną, którą mogłem zapłacić było około 2000 zł w dwie strony, lot z jedną przesiadką, z Warszawy, 14 godzin lotu w każdą stronę. Ceną dobrą było 1600 zł z pobliskich europejskich stolic np. Berlina czy Oslo (co w tym przypadku przestawało się kalkulować). Natomiast ceną, która jak Yeti istnieje, ale nikt jej jeszcze nie widział, jest 1200 zł (oczywiście mówimy o interesującym mnie okresie). Ostatecznie celowałem w 1600 zł bo wiedziałem, iż jest to cena realna, a co ważniejsze w pełni mnie satysfakcjonująca.
Pamiętasz jak napisałem na początku, że najtaniej nie zawsze oznacza…. najtaniej? Moim zdaniem najważniejsza zasada szukania taniego transportu, nie ważne jakim środkiem lokomocji. Przez długi czas do Stanów najtańszą opcją były loty Warszawa – Nowy Jork z przesiadką w Kijowie. W pierwszym przypadku lot trwał 14 godzin, w drugim już 28 godzin, a w trzecim 33 godziny.
Żeby nie przedłużać prostej matematyki. Pierwsze koszty generuje miejscem wylotu, do którego musimy dojechać bądź dolecieć, nawet jeśli pojedziesz autostopem, pojawiają się koszty, jednak z nieco innych źródeł niż transport.
Po drugie, dodatkowe fundusze wydasz już podczas czekania na sam lot, nawet po kilkanaście godzin. Co to oznacza? Koszty jedzenia, picia, ewentualnego transportu do centrum miasta, jeśli znudzi Ci się leżenie na lotnisku, a nawet noclegu, gdy lotnisko nie będzie wygodne, ewentualnej wymianie walut na zakupy, bądź przewalutowanie płacąc kartą.
Po trzecie, przy długim oczekiwaniu na lot, bierz pod uwagę, że być może będziesz zmuszony zmarnować czas, który siedziałbyś w pracy. Dlaczego zmarnować? Na locie zaoszczędzasz 100 zł, ale tyle samo, a może nawet więcej odejmą Ci z pensji, gdy dorabiasz i masz płacone od godziny, a o płatnym urlopie nie marzysz, bo jesteś na etapie np. studenckiego życia. Sam sobie odpowiedz czy lepiej spędzić 12 godzin na lotnisku oglądając ściany czy 8 godzin w pracy, gdzie możesz dodatkowo zarobić.
Newslettery
W każdym mądrym poradniku o wyszukiwaniu tanich lotów czytałem, że koniecznie należy zapisać się do newsletterów. Idąc za radą włączyłem newslettery do trzech państw (Kanada, USA, Meksyk) oraz kilku konkretnych miast w różnych wyszukiwarkach, dodatkowo ustawiałem alerty cenowe na konkretne daty.
W newsletterach, pomimo ustawienia najbardziej uciążliwych opcji czyli otrzymywania maili o każdym możliwym zająknięciu się ceny, maili przez prawie trzy miesiące przyszło jak na lekarstwo. Większość z nich dotyczyła kompletnie nie związanych z moim lotem postów. Dowiedziałem się m.in.: dzięki fly4free o różnych zabytkach w Azji, dziwnych hotelach, wyspach, ptactwie, rytuałach dzikich, a nawet najgorszych liniach lotniczych. Kilka dni temu na odchodne, mlecznepodróże pochwaliło się tanimi lotach do Kambodży, Japonii i Londynu. Wszystko lądowało w spamie, a lotu jak nie było tak nie ma.
Jeszcze gorzej wypadały, gdy rzeczywiście pojawiały się loty w moim kierunku, a nie dostawałem żadnej wiadomości. Najczęściej w takich przypadkach sam dowiadywałem się, że była promocja, wchodząc kilka dni później na stronę bądź wiadomość przyszła na drugiego maila. Właśnie to ostatnie najbardziej mnie zastanawia, jaką wypadkową pewne wiadomości o tanim locie dostaje jedna osoba, podczas gdy inna jej nie dostaje, pomimo jednakowych ustawień.
Alerty cenowe nie wypadały lepiej. Ustawione przez dwie osoby na te same dane, przychodziły z różną częstotliwością do każdego z nas. Rzadko trafiała się sytuacja, że dostaliśmy ten sam alert o tej samej porze. Co więcej, przychodziły o całkowicie różnych porach, jak chociażby przed piątą rano. Oczywiście biorę pod uwagę, że jest spora część odbiorców, która wstaje w takich godzin, jednak dużej części alert zmiany ceny, w dodatku o tym, że lot podrożał, jest do niczego potrzebna. Do momentu, zanim się nim zainteresuję, cena będzie już nieaktualna.
Osobiście postanowiłem nie marnować czasu na przeglądanie kolejnych dziesiątek lotów, słabych newsletterów i alertów, a tym bardziej czekać na szczęście czy błąd systemu. Świadomie wybrałem lot z Berlina do Chicago za niecałe 1700 zł w dwie strony. Mam opcję może nie najtańszą, lecz z krótkim czasem lotu i co najważniejsze, oszczędzającą dalszego przeszukiwania wyszukiwarek licząc na przecenę o kilka marnych groszy. Czas ten spożytkuję na inne przygotowania, których czas nieubłaganie się zbliża.