Pasja podróży pochłania masę czasu i pieniędzy. Każda kolejna podróż wciąga tak bardzo, że przeglądając mapę zamiast, ubywać wciąż przybywa miejsc, które wpisujemy na naszą listę. Niekończąca się lista naszych marzeń, potrzeb i zachcianek. Mniej lub bardziej egoistycznych decyzji, które spychają na dalszy tor być może o wiele ważniejsze sprawy.
Każdego roku zastanawiam się, czy kierunki, które wybieram są właściwe. Czy nie zaprzepaszczam szansy, czy odpowiednio wybieram priorytety, zostawiając pewne działania na daleką przyszłość. Choć mówię sobie, że zrealizuje je tak samo jak te najbliższe, wiem, że to tylko uspokajanie samego siebie. Codzienność weryfikuje nasze decyzje i z czasem, choć tego nie chcemy, nasze pasje zejdą na dalszy plan.
Podejmując decyzję o wyjeździe do Skandynawii wiedziałem, że na ten czas miałem zaplanowany całkowicie inny kierunek. Choć wiem, że do niego pojadę, prawdopodobnie nigdy nie zrealizuję swojego pierwotnego planu. Życie idzie naprzód i nie można całe podróżować ze studenckim portfelem i stawiać swoje podróżnicze zachcianki na pierwszym miejscu.
Wyjeżdżam ponownie do tych samych krajów, choć w tym czasie mogłem być gdziekolwiek na świecie. Jednak wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
Zbyt wiele możliwości
Każdego roku wybierając kierunek, zastanawiam się a co będzie, gdy dokonam złego wyboru? Co będzie gdy stanie się coś, czego będę żałował? I rozpoczyna się niekończące się gdybanie. Mogłem nie jechać, mogłem wybrać inny kierunek, inną podróż, jechać z kimś bądź zostawić tego kogoś w domu, choć tak bardzo go namawiałem. Słyszę, a może byś wreszcie odpuścił?
Mnogość możliwość powoduje, że z czasem postanawiasz podróżować coraz więcej i dłużej bądź wybierasz inne priorytety wiedząc, że możesz sobie do końca życia nie wybaczyć, że nie spełniłeś swoich życiowych celów. Zrobić dokładnie to, z czym walczy wielu…. nigdy nie dorosnąć. Nie zapomnieć o swojej pasji, nie puścić jej na boczny tor, aby za kilka lat wspominać, że mogłeś to zrobić, ale wybrałeś coś innego. Często w takich momentach brakuje kogoś, kto kopnie nas w tyłek i powie przestań pieprzyć, to była dobra decyzja. Dobra, mimo że każda miała zalety i wady.
Tyle, że decyzja o tym, co chciałbyś zrobić jest od dawna w Tobie, bo…
Każdy ma swoją Alaskę
Gdy wyjeżdżałem rok temu do Stanów Zjednoczonych wiedziałem, że realizuję plan, na którego realizację dałem sobie termin. W 2012 roku powiedziałem sobie, że chcę pojechać na Alaskę. Równie dobrze mogłem powiedzieć, że chcę wyruszyć w kosmos, bo w ten czas było to całkowicie poza moim zasięgiem. Jednak na podróż dałem sobie 5 lat, po których nigdy więcej nie mam prawa tam jechać. Jeśli w ciągu tego czasu nie zrealizuję tego wyjazdu, to znaczy, że nigdy on nie był dla mnie ważny. Zawsze było coś ważniejszego i to znaczy, że prawdopodobnie nigdy już go nie zrealizuję, więc nie warto sobie nim zakrzątać głowy. Sam sobie założyłem ograniczenie i presję, aby działać. Rok 2016 był rokiem numer 4, a ja wiedziałem, że zostało mi niewiele czasu.
Dlaczego o tym piszę? Bo każdy z nas ma swoją Alaskę. Jeśli na swojej liście podróżniczych marzeń jest choćby jedno, które wyróżnia się od innych, zrealizuj je. Niezależnie co to będzie i gdzie. Na jak długo, z kim i czym. To wszystko jest nieważne. Lepiej zrealizować coś, co na zawsze zostanie w naszej pamięci, niż dokładać kilka małych cegiełek, które być może rozmyje czas.
Mówca Jacek Walkiewicz twierdzi, że są rzeczy, które się opłacają i takie, które warto. Nie zawsze to, co się opłata warto, a co warto się opłaca. Dlatego zawsze gdy stajesz przed paradoksem wyboru, gdy pojawia się natłok straconych szans wybieraj to, co warto, a nie co się opłaca. Bo to, co warto zostaje na dłużej…