Słyszałeś kiedyś od znajomego kupuj na allegro, bo można tam dostać świetne rzeczy, w jeszcze lepszej cenie? Ja też nie, ale od kilku osób słyszałem właśnie takie słowa o Aliexpress czyli coś w rodzaju chińskiego allegro, które znajdziesz tutaj.
Super lekkie śpiwory, namioty, które przy tej samej jakości, ceną biją produkty dostępne w Polsce na głowę i czołówki za pół darmo, które świecą jak ciężarówka. Można tak wymieniać bez końca, ale już dziś zauważam, że chińskie rączki zaczynają obrastać legendą. Wśród znajomych nie spotkałem się jeszcze z jakimkolwiek problemem. Szybki kontakt, niskie ceny, sprawna przesyłka z drugiego końca świata. Coś mi tu nie grało.
Wszystkie te świetne rzeczy przylatują do nas z Chin. Tych samych Chin, które od lat są krytykowane za tandetne podróbki, zalewanie zagranicznych rynków chłamem i zabijanie przez to gospodarek innych krajów. Skąd więc tyle zachwytu nad czymś, co od lat jest zwalczane i z każdej strony próbuje się chronić gospodarki, przed zalewem chińszczyzny?
Problem negatywnego wizerunku szybko się rozwiązuje, bo gdy już ponarzekamy jak jest ciężko, jak Chiny są złe, wchodzimy na ich serwis i przecieramy oczy ze zdumienia, że oddalony o kilka tysięcy kilometrów pracownik traktuje nas lepiej, niż rodak z lokalnego sklepiku.
Spróbujmy
Potrzebowałem namiotu, małej dwójki, najlepiej z dwoma wejściami i co najważniejsze lekkiej, czyli w tym wypadku zadowalało mnie wszystko poniżej dwóch kilogramów. Przejrzałem wszystko dostępne na naszym rynku, od nowości po rynek wtórny. Z różnych względów, nic do końca mnie nie przekonało, co nie oznacza, że w ostatecznym rozrachunku czegoś bym sobie nie znalazł. Niestety nie było pierwszego efektu wow, po którym mówisz sobie, że to ten jedyny.
Wtedy przypomniałem sobie o Ebayu, którego swego czasu zachwalał mój znajomy oraz właśnie Aliexpress, który obecnie przodował wśród rozmówców. Do Ebaya podchodziłem już kilkukrotnie, jednak ostatecznie nigdy nie zdecydował się skorzystać z jego dobroci. Inaczej było z Ali, o którym nie słyszałem żadnego złego słowa. Nawet małego pisknięcia, że bodaj źle postawili kreskę. Przeszukałem tamtejsze namioty, skonsultowałem z kim trzeba i postanowiłem zamówić.
Na zdjęciach piękna, wysoka, szara dwójka, z dwoma wejściami, 1,8kg z dodatkowa podłogą, gdybym nie chciał rozkładać sypialni, nie miała sobie równych. Jeśli dodać, że w cenie 130$ miałem darmową przesyłkę kurierem wprost do moich drzwi, a komentarze pod produktami sprzedawcy nie były inne jak pozytywne, nie sposób było nie wziąć. Jeszcze nie narobiłem Ci smaku? Nie omieszkaj tutaj kliknąć, być może Ci się spodoba.
Falstart
Paczka przyszła w niecałe trzy dni, co przy całości zamówienia tylko potwierdziło, że w pełni zasłużenie należy wystawić im najlepszą notę. Po otwarciu okazało się, że nastąpiła drobna pomyłka, pomyłeczka wręcz. Zamiast dwójki, dostałem trójkę, zamiast szarej, pomarańczową, a dwa wejścia zamieniły się w jedno. Jedyne z czego byłem zadowolony to ogrom miejsca, które miałem wewnątrz, bo na trzy osoby, to może ten namiot jest, ale nie na polskie standardy. Po rozłożeniu, okazał się być przenośną kawalerką, do której wejdą trzy osoby, trzy plecaki i jeszcze można tańczyć na środku. Nawet nie chciałem sobie wyobrażać, jaki rajem dla komarów byłby namiot w takim kolorze.
Gdy nacieszyłem oczy nowym, kompletnie niepotrzebnym mi namiotem, powiedziałem sobie, a jednak wciskają bubel.
Tym razem się nie udało
Szybki kontakt ze sprzedawcą, który kazał przesłać niezliczoną ilość zdjęć paczki, namiotu, kartki od kuriera, adresatów (jak się okazało było dwóch, w tym jeden błędny czyli ja), po czym zniknął w celu ustalenia szczegółów z DHLem. Po kilku mailach ustaliliśmy, że ja wysyłam z powrotem jego towar do Chin, a on już właściwy namiot do mnie. Niestety w mojej każdej pesymistycznej kalkulacji wychodziło, że będę stratny.
Na początek czasowo, bo jeśli wyślę najtańszą opcją, czyli pocztową paczką ekonomiczną, towar dojdzie być może za tydzień, a być może za miesiąc, po dopiero którym zostanie wysłany mój sprzęt. Jak się dowiedziałem na poczcie, nie ma określonego czasu doręczenia tego typu paczki. Poza tym w jaki sposób otrzymam mój właściwy namiot?
Za pierwszym razem przyleciał kurierem. Jednak wysyłać nim ponownie, podczas gdy ja wybieram opcję wręcz żebraczą, wysyłając najtańszą opcją pocztową, z żadnej strony się nie kalkulowało. Na pewno nie sprzedawcy. Nie wspominając nawet o tym, że standardem jest, że przesyłki z Aliexpress przychodzą po miesiącu (o czym oczywiście jesteśmy informowani i świadomie to wybieramy). Miesiąc moja paczka do Chin, miesiąc z Chin do mnie? Nie było takiej opcji.
Po drugie kosztowo, bo w końcu do Chin paczka, nie leci za darmo, a z wyliczeń wyszło, że najtańsza opcja kosztuje 70zł, co dochodzi do kosztów. Jednak byłem w stanie to zapłacić i nie robić problemów, wszak to i tak nic w porównaniu do cen kuriera, który zażyczył sobie 360 zł.
A jednak…
mój sprzedawca, Zhuo Quan nie zawiódł. Przede wszystkim, nie zamierzał czekać, aż przyjdzie do niego paczka i już następnego dnia, po tym jak pokazałem poświadczenie, że nadałem wadliwy, wysłał właściwy namiot. Jakby tego było mało za moją przesyłkę do Chin zwrócił pieniądze, a mój nowy namiot wysłał ponownie kurierem, więc znów niecałe trzy dni później już moją szarą dwójeczkę miałem w dłoniach (widoczna na głównym zdjęciu).
Czy coś muszę dodawać? Mój pierwszy i jak na razie jedyny zakup z dalekich krain, okazał się pokazem umiejętności jak powinno się załatwiać takie sprawy i szacunku do klienta, który zostawił daleko w tyle polskich sprzedawców. Fakt, że nastąpiła pomyłka, nie jest dla mnie żadnym umniejszeniem jakości, wręcz przeciwnie. Cała sytuacja przedstawiła wszystko jako dobrze funkcjonująca międzynarodową sprzedaż. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że cały Aliexpress jest cudowny, bo jak wszędzie i tam znajdziesz oszustów, dlatego należy czytać opinie i patrzeć na ilość sprzedanych sztuk.
Nie mniej jednak pierwsze zamówienie pozostawiło dobre wrażenie i na pewno nie jedną rzecz jeszcze tam zamówię. Jestem ciekaw, jak zachowałby się polski sprzedawca, gdyby sytuacja działała w odwrotnym kierunku. Przy takiej jakości pracy i cenach tylko czekać, aż kupowanie na rodzimych rynkach przestanie być opłacalne. Tylko tym razem nikt nie będzie mógł powiedzieć, że Chiny ponownie zalewają nas podróbkami, bo dziś chcą nam pokazać prawdziwą jakość.
Do tematu namiotu powrócę z pełnym testem, dużą ilością pięknych zdjęć całości, bądź jego strzępów, bo niestety żaden sprzęt nie ma ze mną łatwo.