Autostop w Kanadzie to o dziwo stosunkowo słabo opisany w tej części Internetu temat, warto więc to zmienić. Zanim przejdę do konkretów, kilka słów wstępu, który w dużej części będzie przypominał ten o autostopie w Stanach Zjednoczonych. Pamiętaj, że Kanada jest olbrzymia. Mówi się, że Kanadyjczycy wymyślili słówko humongous, czyli wyjątkowo ogromny czy wprost wielgachny, gdyż standardowe ogromny czy olbrzymi było nadal nie wystarczające w odniesieniu do tego, co Cie w niej spotka. O samej wielkości kraju we wpisie będzie bardzo dużo, gdyż wpływa na wiele aspektów, od ilości ludzi, przez pogodę, po odległości pomiędzy miejscowościami.
W najdalszych punktach to ponad 7000 km w jedną stronę, kilka stref czasowych i dzicz. Bardzo trudno jest jednoznacznie opisać cały kraj, dlatego wpis jest długi. Autostop jest nieprzewidywalny, raz śpisz najedzony w hotelu, raz głodny na ulicy. Postaram się, abyś nie dał się zaskoczyć. Zanim przeczytasz ten wpis zajrzyj do 13 rzeczy, które warto wiedzieć przed wyjazdem do Kanady.
Autostop w Kanadzie
W porównaniu do USA (będę dokładał kilka razy ten kraj, gdyż często podróżuje się do nich łącznie podczas jednego wyjazdu), to inny autostopowy świat. Inni ludzie, nastawienie i kultura. Tylko raz zdarzyło się, iż ktoś chciał od nas abyśmy dorzucili się do paliwa, jednak po naszej odmowie i tak nas zabrał. Kanadyjczycy wiedzą czym jest autostop i nie mają problemu zabierać autostopowiczów.
Kto się zatrzymuje?
Oczywiście standardem są osoby, które nigdy nie zabierały autostopowiczów, jednak dla nas zrobiły wyjątek oraz takie, które same kiedyś autostopem podróżowały.
Na szczęście w porównaniu do USA, jest bardzo mała ilość życiowych wykolejeńców, przez co czuliśmy się bezpiecznie i przewidywalnie. Byliśmy prawie pewni, że kierowca, który się zatrzymał nie jest wariatem. W przypadku USA bardzo się tego pilnowaliśmy, zwłaszcza po jednej z nieciekawych sytuacji każdego ocenialiśmy trzy razy bardziej szczegółowo.
Ludzie są mili, przyjaźni i pomocni. Gdybym miał porównywać ich na podstawie zachowania do obcej osoby, postawiłbym ich na równi z Norwegami, co jest oceną bardzo dobrą. Osobiście stopowałem w ponad trzydziestu krajach i Kanada pod względem ludzi jest w mojej czołówce. Oczywiście to nie gościnność Bliskiego Wschodu, jednak przewidywalność, bezpieczeństwo i bezproblemowa komunikacja w pełni mi odpowiadały.
Kwestią wyróżniającą Kanadę, szczególnie w zachodniej części, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, a wręcz czasem konieczność łapania stopa na kilkaset kilometrów oraz możliwość złapania na kilka tysięcy kilometrów. Tak, kilka tysięcy! O tym dlaczego tak jest, szerzej opiszę za chwilę w Poruszaniu się po kraju.
Oznacza to, że łapiesz stopa, z którym prawdopodobnie będziesz podróżował przez kolejne kilka dni, gdyż innej opcji nie ma np. ze względu na jedną jedyną drogę, gdyż wszyscy jak po sznurku i tak jadą w jednym kierunku.
W Europie jest to dostępne zazwyczaj w przypadku ciężarówek, tam możesz przez kilka dni i dwa tysiące kilometrów podróżować z jedną, prywatną osobą. W Kanadzie biłem swoje osobiste rekordy kilometrażu przejeżdżając w mniej niż dobę 1100 km z jednym kierowcą wracającym z pracy do domu (sic!), po drodze zwiedzając różne ciekawostki. Czy kilkukrotnie podróżowaliśmy z kimś po 2 – 3 dni. Z czasem złapanie stopa na 500 km przestało nas dziwić.
Indianie
Gdy spojrzysz na demografię Kanady, zobaczysz znaczny procent Indian, których nawet jeśli nie poznasz osobiście, dowiesz się o nich od innych Kanadyjczyków. W ich oczach Indianie kradną, piją, jeżdżą po alkoholu i narkotykach, dokonując morderstw, gwałtów, wyzyskują kraj z ostatniej złotówki. Wcielone zło, od którego masz się trzymać jak najdalej.
O ile przyczyny tego stanu rzeczy to temat rzeka, o tyle ważne, jakie to ma przełożenie dla Ciebie. Kilkukrotnie podróżowaliśmy z Indianami, dlatego w skrócie opowiem na kilka pytań.
Czy byli niebezpieczni? Nie.
Czy byli pijani? Nigdy.
Czy wyglądali dziwacznie? Też nie.
Czy zachowywali się dziwacznie? W ujęciu ogólnym nie, jednak zdarzały się jednostki specyficzne. Jak zawsze w autostopie.
Czy jest więc czego się obawiać? Trochę tak.
Choć nigdy nie spotkało nas z ich strony nic niebezpiecznego, nie mogę powiedzieć, iż znam ich na tyle dobrze, aby pewny siebie rzucić ruszaj sam w ciemno. Na pewno nie puściłbym samotnie kobiety w okolicę rezerwatów. Jest to spowodowane wieloma opowieściami Kanadyjczyków o ich zachowaniu. Nawet jeśli większość byłaby tylko szukaniem kozła ofiarnego, to jest to przykład, jaki wielokrotnie powielamy w Polsce na przykładzie Romów. Niby wszystko z nimi w porządku, ale jakie mamy o nich zdanie, sam wiesz. Niby nie wszyscy kradną, ale przecież to… Rom, a Romowie kradną i koniec.
Inni mieszkańcy zazwyczaj będą Ci odradzać jazdy drogą, która jest w okolicach rezerwatów Indian, nawet za cenę nadrabiania kilometrów i jazdy dookoła, gdy przed Tobą prosta jak drut droga. Nikt Cię nie zostawi w ich okolicy, nadrabiając dla Ciebie drogi, nie chcąc mieć Cię na sumieniu.
Kierowcy ciężarówek
Nigdy w Kanadzie nie złapaliśmy ciężarówki. Nie jest to popularny środek transportu z racji olbrzymich odległości, a co za tym idzie nieopłacalności więc jest ich stosunkowo niewiele.
Inni autostopowicze
W Kanadzie z racji znajomości kultury stopowania, niejednokrotnie spotkasz inne osoby podróżujące w ten sposób, zarówno Kanadyjczyków jak i sporą część Europejczyków np. Niemców. W porównaniu do USA, gdzie większość z nich wyglądała jak z Mad Maxa, tutaj przynajmniej połowa z nich wygląda normalnie. Oczywiście trafiają się osoby społecznie zagubione, wyglądające jak ze świata po apokalipsie, jednak nie rzucają się oni tak mocno w oczy, jak w przypadku Stanów. Najwięcej spotkaliśmy w okolicach Jukonu, jak i samym Whitehorse.
Nazewnictwo dróg
Zacytuję wpis o USA, gdyż w tym przypadku nic się nie zmienia.
Interstate bądź freeway to autostrada, natomiast highway to cała reszta, z założenia jednak droga krajowa. Jest to trochę problematyczne, gdyż kierowcy często mówią, iż zabiorą Cię na highway, po czym zostawiają Cię na autostradzie. Niestety znaczna część Amerykanów nazywa highway wszystko możliwe, niezależnie czy to autostrada, czy droga po polu. Warto zwracać na to szczególną uwagę i dokładnie pytać na jaką drogę, chce nas wywieźć kierowca.
Poruszanie się po kraju
Bez zbędnego wstępu zacznijmy od konkretów. Dla własnego bezpieczeństwa przyjmij, że wszystko na północ od drogi krajowej numer 16 czyli tzw. Trans Canada Highway to pustkowia, lasy, góry i brak cywilizacji. Oczywiście nie jest tak, że nie spotkasz tam nikogo i niczego, jednak dam Ci przykład.
Gdy opuścisz miejscowość Prince George w Kolumbii Brytyjskiej, jadąc na zachód okaże się, że do kolejnej większej mieścinki masz 370 km (Smithers). Czasem trafisz na małe wioski, ale przede wszystkim trafisz na nieprzebrane połacie lasów i dzikie zwierzęta. Przy czym słowo większej jest dużo nad wyraz, gdyż ów miejscowość ma 5 tysięcy mieszkańców. Co dalej? Jeśli ruszysz w stronę Alaski, następna większa i rozbudowana miejscowość jest za 1200 km – Whitehorse w Jukonie. W międzyczasie trafisz na miejscowości takie jak Kitwanga, Bell II czy Meziadin Junction – w których znajdziesz stację benzynową z cenami z kosmosu, mini restauracyjkę, kilka łóżek do przenocowania i nic, kompletne zero. I tak przez kolejne setki kilometrów. Nie muszę chyba mówić, że ruch jest minimalny, a zasięgu telefonu praktycznie nie ma.
Jeśli zamierzasz podróżować budżetowo i nie liczysz, że ktoś Cię wykarmi, zrób ogromne zapasy jedzenia i picia. W naszym przypadku wypychaliśmy jedzeniem po brzegi dwa plecaki, dodatkowo mając dwie – trzy duże siatki w rękach.
Kilkukrotnie musieliśmy zmieniać trasę, gdyż ta, którą obraliśmy, okazywała się całkowicie opustoszała. Praktycznie zerowy i najczęściej lokalny ruch dawał marne nadzieje na ruszenie naprzód. Planując trasę po Kanadzie, bądź elastyczny, gdyż czasem do pewnych miejscowości będziesz zmuszony dojechać naokoło, gdyż teoretycznie najkrótsza droga okaże się tą najmniej uczęszczaną. Podobnie jest z jakością dróg, gdyż nie zawsze główna droga jest asfaltowa i nierzadko zdarza się, iż jesteś zmuszony podróżować po drogach szutrowych (tylko 1/3 dróg w Kanadzie to drogi asfaltowe). Jednak najważniejsze są…
Rejony trudno dostępne
Jukon, Terytoria Północno – Zachodnie, Nunavut czy Nowa Funlandia i Lablador to terytoria, w którym zrozumiesz na nowo pojęcie olbrzymie pustkowia. Dam Ci przykład, pogrubiając najważniejsze:
Polska : powierzchnia 312 679 km² i ponad 38 milionów ludności
Jukon (jedna prowincja Kanady, czyli odpowiednik naszego województwa): 482 443 km² i ponad 35 tysięcy ludności, z czego ponad 20 tysięcy mieszka w miejscowości Whitehorse. Terytorium większe niż Polska, a liczebność małej miejscowości.
Ale to nic.
Terytoria Północno – Zachodnie (również jedna prowincja) to 1,346,106 km² i populacja ponad 40 tysięcy, z czego ponad 19 tysięcy mieszka w miejscowości Yellowknife.
Oznacza to, że na powierzchni czterokrotnie większej niż cała Polska mieszka tylko około 21 tysięcy osób, czyli mniej niż w małej polskiej miejscowości.
Do znacznej części regionów w tych prowincjach nie masz szans dostać się drogą lądową z racji braku dróg. Istnieją dwie opcje: morska i powszechniejsza powietrzna w postaci awionetek. Wśród czterech wymienionych regionów, najpopularniejszy jest….
Jukon
Jukon to małe podsumowanie wszystkiego co przeczytałeś powyżej. Odległości po 500 km pomiędzy miejscowościami połączone przez Alaskę Highway, czyli liczącą 2200 km częściowo szutrową drogę na skraju Kanady i amerykańskiej Alaski, nieprzebrane lasy i góry.
Im bliżej Alaski, tym bardziej będziesz w stanie zauważyć surowy obraz tej krainy. Kulminacją będą stada wolno żyjących bizonów swobodnie leżących przy drodze.
Jukon to jeden z regionów, w którym spotkasz przeważającą ilość kamperów i prywatnych autobusów (zwłaszcza turystów amerykańskich). Czasem zdarzało się natrafiać na grupowe wycieczki prywatnych autobusów np. 10 autobusów pod kolej. W ten sposób miej świadomość, że łapanie ich to być może perspektywa podróży z jedną osobą przez kilka dni. W znacznej części przypadków pozostawienie Cię gdzieś pomiędzy zatrzymaniem się w mini wiosce, bez niczego więcej niż stacja benzynowa bądź pośrodku niczego. Wydaje się to trochę dziwne, jednak trafiliśmy na parę, która zostawiła nas właśnie w takiej miejscowości, choć jechała w naszym kierunku. Dlaczego to zrobiła? Prawdopodobnie z obawy, że kolejna możliwość zostawienia nas pojawi się dopiero za kilkaset kilometrów.
Będąc daleko od granicy, niewątpliwie plusem jest zaskoczenie dla kierowców, którzy nie spodziewają się autostopowiczów na tego typu drodze. Im bliżej granicy z Alaską, tym sytuacja robi się problematyczna, zarówno od strony Kanady jak i Alaski. Bardzo mały ruch w połączeniu z obawą wzięcia kogokolwiek przez granicę może powodować spore problemy, dlatego ruszając z Whitehorse w stronę Alaski zrób spory zapas jedzenia. Miasto posiada kilka dużych marketów i jest w porównaniu do okolicy mocno rozbudowane.
Jest to zarówno plusem jak i minusem. Plusem, gdyż możesz odpocząć, zrobić zapasy itp. Jednak spory minusem, gdyż duża część kierowców jedzie tylko do tej miejscowości. Spotykaliśmy kilkunastu kierowców, którzy jadąc po kilka tysięcy kilometrów kończyli właśnie na Whitehorse. Oznacza to, że w stronę granicy ruch robi się pojedynczy, zwłaszcza, że w jej okolicach (ok. 150 km w każdą stronę) nie ma nic więcej poza starą stacją benzynową, a pierwszą większą miejscowością na Alasce jest Tok.
Prawo
Autostop w Kanadzie nie jest zabroniony, jednak należy pamiętać, aby nie łapać bezpośrednio na autostradach czy ekspresówkach. Niektóre źródła podają, iż jest to nielegalne, a nawet jeśli byłoby legalne, nie rób tego ze względu na swoje bezpieczeństwo. Nikt nigdy nie wspomniał o jakiejkolwiek nielegalności, przytaczając zazwyczaj swoje wcześniejsze stopowe przygody.
Policja
Przejechaliśmy kraj od Alaski przez Vancouver do Toronto, czyli znaczną część, jednak nigdy nie spotkaliśmy policji. Nikt nigdy na nas jej nie wezwał (w odróżnieniu do USA). W moim odczuciu, nie jest to temat, którego musimy się obawiać.
Przekraczanie granicy
O przekraczaniu granicy Kanada – USA napisałem oddzielny wpis, który znajdziesz klikając tutaj.
Parki Narodowe
Oficjalnie autostop w parkach narodowych Kanady jest nielegalny, jednak działający. Nie mieliśmy nigdy problemów, gdyż zazwyczaj Kanadyjczycy nie przejmują się zakazem/ nie wiedzą o nim i zabierają autostopowiczów. Miej świadomość, że możesz mieć problemy z Rangersami (strażnikami parku).
Pogoda
Pomyślisz pewnie Teller, pogoda? Nie marnuj mojego czasu na bzdety! Jedną małą chwilkę. Gdy jedziesz do Iranu, musisz pamiętać o dwóch rzeczach, respektowaniu kultury np. długich spodniach i… temperaturze, która może zabić, gdyż 50 stopni Celsjusza bez odpowiedniego przygotowania potrafi powalić każdego cwaniaka.
W Kanadzie nie spotkasz olbrzymich upałów, jednak mróz i owszem. Przygotuj się, że nawet latem spotkasz minusowe temperatury, a wczesną jesienią trafisz na śnieg. Im dalej na zachód (Jukon), tym jesień przychodzi szybciej. Już na początku września drzewa wyglądają jak podczas naszej złotej jesieni, a temperatury spadają jak u nas w listopadzie. Ciepłe ubranie, bielizna termoaktywna, czapka czy rękawiczki to nic nienormalnego.
Tak wygląda końcówka sierpnia w okolicach Jukonu z perspektywy auta.
Pogoda bywa bardzo zmienna. Biorąc pod uwagę, że pewna część to rejony górzyste, różnice temperatury mogą być znaczne. Polecałbym posiadać śpiwór z temperaturą komfortową w okolicach zera. Ponadto stopowanie zimą polecam tylko osobom doświadczonym, gdyż temperatury dochodzące do – 45 C i ogromne opady śniegu przysporzą sporo problemów.
Utrudnienia i niebezpieczeństwa
Podstawowym utrudnieniem jest brak zasięgu sieci, nie mówiąc już o Internecie. Dlatego też sporo osób podróżujących w tamte rejony posługuje się w razie potrzeby telefonami satelitarnymi. Wyjeżdżając poza miasto w regionach mniej zaludnionych (np. Jukon), a już na pewno w lasach nie ma najmniejszych szans na złapanie zasięgu.
Po drugie brak ludzi. Co już wspomniałem wcześniej, bardzo mała populacja powoduje, iż w pewnych regionach, możesz nie spotkać ludzi.
Po trzecie, dzikie zwierzęta, zwłaszcza niedźwiedzie, łosie i bizony. Wszystko to możesz spotkać w każdej chwili, zarówno stojące na środku drogi jak i pukające Ci do namiotu podczas noclegu na polu namiotowym. Przyjmij, że zwierzęta są wszędzie, jeśli nie niedźwiedź to łoś, jeśli nie łoś to lis, który może mieć wściekliznę. Nauczy Cię to pewnego nawyku rozbijania namiotu czy chowania jedzenia. Warto mieć ze sobą gaz pieprzowy na niedźwiedzie tzw. bear spray.
Po czwarte, odległości. Pisałem o tym, jednak powtórzę, gdyż to istotne. Zapas jedzenie i picia na 2 – 3 dni w przypadku rejonów odległych to konieczność. Nie lekceważ tego.
Nocleg
Przede wszystkim powinny zainteresować Cię pola namiotowe oraz hostele. Istnieją trzy rodzaje legalnych miejsc, w których możesz rozbić namiot. Pierwsze to prowincjonalne pola namiotowe, czyli mówiąc inaczej zarządzane przez prowincje. Kolejne to prywatne pola namiotowe.
Pola prowincjonalne zazwyczaj są na zasadzie samoobsługi. Pobierasz kartę pojazdu, ilości osób, nocy itp. A następnie wpłacasz odpowiednią cenę do puszki. Miejsce to jest kontrolowane co jakiś czas przez strażników. Miejsca typowo prywatne, nie różnią się niczym od tych znanych w Polsce. Zazwyczaj posiadają oddzielne płatne pralnie, miejsce gdzie możesz coś zjeść, a nawet wifi.
Ceny, niezależnie którego wahają się od 10 CAN do 30 CAN za namiot. Oczywiście niektórzy każą Ci płacić za osobę plus namiot, jednak w większości jest to tylko namiot.
Po trzecie, całkowicie darmowe miejsce do zrobienia sobie przerwy podczas podróży czy rozpalenia ogniska. Nie jest to typowe miejsce campingowe i mówiące wprost o darmowym noclegu np. nie ma łazienek (czasem jest toitoi), lecz jest to idealne miejsce dla każdego, kto chce zaoszczędzić. Miejsca tego typu zdarzają się zarówno w rejonach z dala od miast pośród niczego, jak również np. zaraz przy stacji benzynowej jako miejsce odpoczynku dla kierowców.
W Kanadzie w dużych miastach masz możliwość noclegu w hostelu (nie motelu jak w przypadku USA). Jednak w tym przypadku musisz się przygotować na wydatek minimum 50 CAN za osobę na noc (około 150 zł). O hotelach nie ma sensu pisać, gdyż jeśli podróżujesz autostopem prawdopodobnie nawet o nich nie myślisz.
Couchsurfing
Nigdy nie korzystaliśmy, gdyż zawsze trafialiśmy na kogoś, kto nas zapraszał do siebie. Z informacji, które uzyskałem wcześniej, działa w dużych miastach, poza nimi jest różnie. Jednak poza miastem bez problemu znajdziesz tereny zielone, jeziora i rzeki, która pozwolą Ci na znalezienie miejsca do spania.
Warto czy nie warto?
Bezdyskusyjnie warto. Kanada bardzo szybko po przyjeździe stała się jednym z moich ulubionych krajów. Jeśli nie odstraszą Cię ceny lotów i niestety droższe w porównaniu do nas ceny produktów, to nawet chwili się nie zastanawiaj i ruszaj. Autostop w Kanadzie to pod wieloma względami niezwykła przygoda. Wolność i przestrzeń której nie doświadczysz w żadnej backpackerskiej Tajlandii.