fbpx
Tim Teller
Opowiadam, dlaczego podróż to dopiero początek. Na blogu odnajdziesz porady na temat podróżowania, blogowania podróżniczego i profesjonalizacji podróży.
Zapisz się do newslettera

Tim Teller 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kiedy pierwszy raz dowiedziałem się o hipisowskiej społeczności bez wahania postanowiłem się tam udać. Dziś zaczytuje się w opisach kolejnych tego typu miejsc na całym świecie, jak również w… Polsce. W taki właśnie sposób trafiłem do Wojtka, który ponad pół roku mieszkał w jednym z największej z największych ekowiosek w Europie. Co przyciąga tam tak wiele osób z całego świata, jakimi zasadami rządzą się tego typu miejsca, wreszcie czy każdy może tam zamieszkać. Pytań w mojej głowie powstawało wiele, wybrałem te najważniejsze. Zapraszam więc wszystkich ciekawych hipisowskiego życia na rozmowę z Wojtkiem. PS. Zaprezentowane zdjęcia pochodzą z prywatnego zbioru podróżnika.

Kiedy pierwszy raz usłyszałeś o miejscach tego typu?

Myślę że było to 3-4 lata temu, przeszukiwałem internet pod kątem alternatywnych stylów życia, podróżowania itp. W trakcie tych poszukiwań znalazłem artykuł o wiosce, która nazywała się Remedio. Po nieowocnych poszukiwaniach konkretnych informacji na jej temat skontaktowałem się z autorem artykułu. Okazało się że jego artykuł mówi właśnie o Beneficio – zmienił nazwę chcąc uchronić to miejsce przed plagą popularności.

Jak to się w ogóle stało, że znalazłeś się w tej wiosce?

Zacznę od początku – podróżować zacząłem na drugim roku studiów, najpierw „powoli”, wyjazd z uniwersytetu do Niemczech, potem turystyczny wypad do Hiszpanii, Portugalii I Włoch.. Każdy kolejny wyjazd zaszczepiał mi miłość do krajów południowych no I do samych podróży które były dla mnie wciąż czymś nowym. Przełomem była pielgrzymka Camino de Santiago, która była moją pierwsza – nazwijmy to alternatywną podróżą.

Było to też moje pierwsze zetknięcie się z podróżowaniem bez pieniędzy – poznałem Niemca, który pokonał cała drogę z Niemczech do Hiszpanii bez ani jednego euro. Po tej wyprawie byłem zakochany w Hiszpanii, postanowiłem więc spędzić pół roku jako wolontariusz w małym miasteczku w Ekstremadurze. Po powrocie do Polski i zderzeniu się z tak zwaną szarą rzeczywistością miałem bardzo silne uczucie że nie jest to miejsce w którym chcę być w tym momencie mojego życia. Mniej więcej w tym okresie znalazłem wspomniany wyżej artykuł.

Chciałem spróbować czegoś nowego, poza głównymi nurtami społeczeństwa, zobaczyć na własne oczy inny sposób życia. Beneficio jest jednym z najbardziej popularnych miejsc tego typu, ponadto jest w Hiszpanii, także wybór był prosty – co wcale nie znaczy że tej decyzji nie towarzyszyło mnóstwo nerwów, w końcu w pewnym sensie był to wyjazd w nieznane ;)

hippie

Miałeś jakieś oczekiwania? Chciałeś kogoś poznać, coś zobaczyć, czegoś doświadczyć?

Kiedy myślę o tym teraz, to nie mogę przypomnieć sobie żadnych oczekiwań, oprócz tych wymienionych wyżej. Z opisów zamieszczonych w internecie miałem tylko mgliste pojęcie o tym miejscu. Nie miałem pojęcia czego się spodziewać, postanowiłem być otwarty I brać to co przyjdzie.

Pamiętasz swój pierwszy dzień? Coś Cię szczególnie zaskoczyło?

Haha, szczerze mówiąc pierwszy dzień był dość dziwny, z pewnością pamiętasz jak wygląda parking przed wejściem do Beneficio – delikatnie mówiąc nie robi najlepszego wrażenia. Zaraz potem kiedy rozbijałem namiot jakaś kobieta z Włoch z pięciocentymetrowymi paznokciami zaczęła mnie męczyć żebym dał jej trochę tytoniu. Krótko mówiąc pierwsze wrażenie było w stylu „gdzie ja k…. jestem?”. Ale po czasie okazało się że było ono mylne. Beneficio nie da się poznać w przeciągu tygodnia, sama społeczność ma wiele warstw, grup i każdy na pewno znajdzie tam coś dla siebie.

image016
Wyżej wspomniany parking

Nie miałeś problemu z oswojeniem się w nowym środowisku?

Nie, z natury jestem osobą, która potrzebuje sporo czasu żeby poczuć się dobrze w nowym miejscu (niezbyt dobra cecha dla podróżnika ;) ). Życie w Beneficio toczy się bardzo powoli, czasu na poznanie mieszkańców jest pod dostatkiem. Na początku mieszkałem w namiocie w lesie, także cisza spokój I ogólna sielanka. Powoli zacząłem poznawać innych mieszkańców, aż w końcu przeniosłem się do wspólnego domu, żeby mieszkać z resztą nowo poznanych przyjaciół.

Spodobało Ci się na tyle, że postanowiłeś tam zamieszkać?

Mój pobyt tam początkowo miał trwać około trzech miesięcy (przyjechałem tam w październiku), jednak spodobało mi się tam na tyle że postanowiłem spędzić tam całą zimę, potem pomyśleć co dalej. W zasadzie po wprowadzeniu się do Casa Maya (wspólny dom o którym wspomniałem) czułem się jak u siebie, poznałem też mnóstwo wspaniałych i interesujących ludzi – zarówno długoterminowych mieszkańców jak i podróżników. Zorganizowany recykling w pobliskim miasteczku i mały „biznes” polegający na pieczeniu ciast. Rozkręciłem go wspólnie z przyjaciółmi i właśnie on sprawił, że pieniądze nie były żadnym ograniczeniem co do długości mojego pobytu.

Czy każdy może tam zamieszkać? Jak wygląda sposób wprowadzenia się?

A więc tak – przyjechać i rozbić namiot może każdy. Postawić dom, tipi czy jurtę w teorii też każdy, jest jednak jedno wielkie ALE. Beneficio składa się z dwóch części – małego kawałka ziemi w centrum wioski, które jest własnością prywatną i jest zasiedlony przez stałych mieszkańców. W praktyce miejsca zwalniają się co jakiś czas – ktoś wyrusza w podróż albo przenosi się gdzie indziej, ale z reguły jest na to miejsce kolejka. Poza tym trzeba znać stałych mieszkańców, żeby załapać się na to miejsce.

W trakcie mojego pobytu zdarzyła się historia, w której chłopak z Maroko, który mieszkał tam dość długo, postawił drewnianą chatkę na tym terenie. Wkrótce potem postanowił wrócić do swojego ojczystego kraju i sprzedał swój dom dwóm „nowym”. Po dwóch dniach zostali oni wyproszeni z tego miejsca, oczywiście po uprzednim wytłumaczeniu sytuacji.

Cały pozostały teren, czyli  część druga, wokół właściwego Beneficio  jest terenem parku narodowego. Mieszkając tam należy liczyć się z możliwą interwencją Guardia Forestal – czyli ichniejszej Straży Leśnej. Jak wielkim jest to problemem nie jestem w stanie powiedzieć, gdyż nigdy takiej interwencji nie widziałem.

SDC17433

Istnieją jakieś sztywne zasady według których się tam mieszka?

W teorii tak, w praktyce nie bardzo ;) Teoretycznie jest to miejsce wolne od mięsa, narkotyków, alkoholu a wszystkie decyzje mają być podejmowane wspólnie. W praktyce liczba mieszkańców jest zbyt duża aby dało się to wyegzekwować – także te zasady obowiązują w praktyce tylko we wspólnej przestrzeni (jak np. Big Lodge – wielkie tipi czy wspólna kuchnia) Tworzą się małe grupy znajomych, przyjaciół, rodzin. W zasadzie każdy może żyć jak chce, dopóki nie wcina się w życie innych I nie jest uciążliwy. Sami mieliśmy jedną nieprzyjemną sytuację, kiedy musieliśmy wyrzucić jedną osobę z naszego domu, ale kompletnie nie dało się z nim żyć.

Jak podejmowane są decyzje mające wpływ na całą wioskę? Udało Ci się wprowadzić jakieś własne pomysły?

Teoretycznie decyzje powinny być podejmowane przez tzw. talking circle czyli zebranie mieszkańców. Sam miałem okazję uczestniczyć w paru. Moim zdaniem to rozwiązanie nie funkcjonuje w Beneficio zbyt dobrze. Po prostu liczba osób jest zbyt duża żeby dało się podjąć jednogłośne decyzje. Beneficio moim zdaniem to tak naprawdę nie jedna społeczność, a raczej twór złożony z wielu małych społeczności. Raczej rzadko zdarza się problem, który wymaga udziału wszystkich mieszkańców.

Z reguły wszystko załatwia się między zainteresowanymi stronami. Zresztą najlepszym dowodem nieskuteczności tego modelu komunikacji, jest fakt że stali mieszkańcy Beneficio prawie nigdy nie biorą udziały w zebraniach.

Jak wygląda codzienność? Idziesz do pracy, wracasz i gotujesz obiad itp.? Czym zajmują się mieszkańcy?

Nasz dzień zaczynał się od sprzątania domu, a potem każdy decydował co chce dziś robić. Musieliśmy wykonać sporo napraw I sprzątania, to zajmowało sporo czasu. Potem najczęściej piekliśmy i sprzedawaliśmy ciasta. Gotowanie zajmowało nam sporo czasu, ponieważ prowadziliśmy coś w stylu domu powitalnego/gościnnego. Każdego dnia musieliśmy przygotować posiłek dla około 10 osób. Oprócz tego wiele osób miało własne ogródki, którymi trzeba było się zająć. Niektórzy piekli chleb, który sprzedawali potem w mieście, było też parę domów do zbudowania. W Beneficio jesteś panem własnego czasu, chcesz nic nie robić cały dzień, droga wolna, chcesz popracować, też fajnie, coś do zrobienia zawsze się znajdzie.

SDC17405

SDC17711

W czym mieszka się w lesie? Osobiście widziałem zarówno namioty, wigwamy jak i pobudowane chatki przypominające te z polskich działek. Od czego to zależy.

Przyjezdni i turyści najczęściej mieszkają w namiotach. Co do reszty to zależy tylko i wyłącznie od preferencji oraz posiadanych materiałów czy zasobności portfela. Kiedyś zasadą było niestawianie budynków, których nie można usunąć w jeden dzień, jednak dawno już nie obowiązuje. Niektórzy wciąż są za tą opcją, mieszkają więc w tipi, jurtach itp. Inni wolą chatki wszelkiego rodzaju. Moim ulubionym typem są chatki z bali siana, ewentualnie kamienne. Znajoma, która tam mieszka postawiła oba typy domków i były to jedne z najbardziej przytulnych chatek w jakich miałem przyjemność przebywać.

SDC17709

SDC17388

A jak z higieną, prądem, Internetem, telewizją czyli tym co jest standardem w obecnym życiu?

Z higieną nie było problemu, wioska ma zainstalowane ujście bieżącej wody, własne źródełko z krystalicznie czystą wodą pitną plus wodospad i rzeczkę do mycia. Ograniczeniem może tu być brak ciepłej wody, szczególnie zimą. Muszę jednak powiedzieć, że kąpiele w lodowatym wodospadzie są jednym z najmilszych z moich wspomnień. Co do prądu, jedyne do czego był mi potrzebny to naładowanie od czasu do czasu telefonu i netbooka. M

ożna to zrobić za darmo w….kawiarence internetowej.Tak tak, Beneficio ma własną kawiarenkę internetową z internetem satelitarnym, także z siecią nie ma problemu. Oprócz tego parę domów ma ogniwa słoneczne, więc odrobina prądu zawsze się znajdzie. Telewizji nie oglądam I nie sądzę żeby komukolwiek jej tam brakowało.

Nie brakowało Ci tam niczego?

Nie, czym sam byłem początkowo zdziwiony. Życie bez ułatwień, uważane za trudne przez wielu sprawiało mi wielką frajdę. Uwielbiałem gotowanie na otwartym ogniu, wyprawy po drewno, robienie własnego makaronu i chleba czy mycie się w strumieniu. Poza tym wiele rzeczy było tam dla mnie nowych, co chwilę poznawałem nowych ludzi z każdego zakątka świata. Na nudę nie było w ogóle miejsca.

Co jest w tym miejscu -mimo niedogodności- takiego magicznego, że wiele osób postanawia tam zamieszkać na dłużej?

Myślę że jest to prostota tego miejsca i spokój jaki można tam odnaleźć. Bez pędu kariery, bez myślenia non stop o zawartości swojego portfela, bez zbędnego stresu i nerwów. Co do niedogodności, co jest niedogodnością zależy tylko od punktu widzenia. Tak jak powiedziałem wcześniej to, co dla jednych byłoby niedogodnością mi sprawiało sporo radości.

Czy nie jest to Twoim zdaniem tylko miejsce zachcianka młodych ludzi dla narkotyków, wolnego seksu i alkoholu?

Nie, zupełnie się z tym nie zgadzam. Jeśli ktoś chce mieć narkotyki, alkohol czy seks wystarczy że przejdzie się do pierwszej lepszej tancbudy w jakimkolwiek mieście. Nie trzeba jechać, aż taki kawał i łazić po jakichś górach. Alkoholu za dużo tam nie uświadczyłem, marihuanę można dostać bez problemu, ale to samo można powiedzieć o każdym hiszpańskim czy polskim mieście. Co do seksu, tak jak wszędzie indziej, czasem kogoś poznasz na jedną noc, czasem tworzą się pary krótko lub długoterminowe, nic niezwykłego. Nie wszyscy hippisi chcą spać ze wszystkim co się rusza ;)

Czy nie uważasz, że mieszkanie w tego typu miejscach jest pewnego rodzaju ucieczką od normalnego życia? Normalnego czyli mam na myśli dom, praca, rodzina, podatki itp.

Ilu ludzi, tyle odpowiedzi. Część osób na pewno przed czymś ucieka lub tak jak ja, chce zobaczyć różne sposoby na życie. Inni są zdecydowani, że wolą taką drogę I budują swoje domy oraz zakładają rodziny z dziećmi właśnie w takich miejscach jak Beneficio. I jest to jak najbardziej dobrze funkcjonująca alternatywa dla tzw. normalnego trybu życia. Jako przykład mogę podać moją znajomą samotną matkę z dzieckiem, która jest jedną z najbardziej zadowolonych z życia osób jakie dane mi było poznać. Ostatnio udało jej się otworzyć tam szkołę z nauczycielami-wolontariuszami.

hippies2

Kogo tam można spotkać?

Przedstawicieli całego świata, dużo Europy, trochę osób z obu Ameryk, Afryki, Australii czy Nowej Zelandii. Poznałem nawet Hippiskę z Chin, co nie zdarza się często.

Czy tak duża mieszanka kulturowa nie prowadzi do konfliktów?

Konfliktów na tle kulturowym czy rasowym nie widziałem. Jak już są to raczej wynikają z różnic charakteru.

Mieszkałeś w innych tego typu miejscach, jak wypadały na tle Beneficio?

Obok samego Beneficio istnieją trzy podobne społeczności, są dużo spokojniejsze z większym poczuciem wspólnoty. Jako że Beneficio jest najsłynniejszą z nich zawsze tam dzieje się więcej.

Dlaczego więc postanowiłeś wyruszyć dalej w świat opuszczając to miejsce?

Powodem był tzw. syndrom swędzącego tyłka :) Przez pewien czas rozważałem pozostanie tam dłużej, jednak znajomy Kanadyjczyk przekonał mnie do podróży do Maroka. Nigdy wcześniej nie byłem w Afryce więc postanowiłem skorzystać z okazji. Po powrocie okazało się, że większość ludzi z którymi wspólnie mieszkałem i pracowałem wyjechała – moja „społeczności w społeczności” się rozpadła. Wcześniej dostałem tam w prezencie rower postanowiłem spróbować moich sił w podróży tym środkiem transportu.

Czy jeśli miałbyś możliwość wróciłbyś tam ponownie?

Wpadnę tam w odwiedziny na początku 2015 , zamierzam spędzić zimę obok Granady, stamtąd to rzut kamieniem do Beneficio.

Dziękuje za rozmowę.