fbpx
Tim Teller
Opowiadam, dlaczego podróż to dopiero początek. Na blogu odnajdziesz porady na temat podróżowania, blogowania podróżniczego i profesjonalizacji podróży.
Zapisz się do newslettera

Tim Teller 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Odprawa odbywa się bez problemów, jednak, że jestem pierwszy raz na promie nie bardzo wiem gdzie iść. Ludzie rozchodzą się po całym statku, a ja non stop kieruje się na gorę, dzięki czemu po chwili siedzę na najwyższym poziomie na dziobie promu. Tam rozpoczynam spisywanie swoich dotychczasowych wydarzeń na papier. Nieopodal mnie siada młoda dziewczyna, która zajmuje się graniem na komórce. Chciałem do niej podejść jednak nie bardzo wiedziałem jak to zrobić. Po około 30 minutach kończę wpisywać swoje relacje słowami- „jestem na promie,  siedzę na dziobie statku, gra muzyczka,  rozmawiam z nowo poznaną Estonką”. Pomyślałem- skoro już to napisałem to kreślić nie będę.

P1020204

Przez kolejne 2 godziny rozmawiam z młoda Estonką, która płynie do swojego chłopaka, który pracuje w Finlandii. Na tyle przejęła się moją sytuacją, iż zadzwoniła do niego, aby zorganizować mi nocleg. Po krótkiej rozmowie, traci zasieg sieci, jednak mówi, iż nie będzie to raczej możliwe. Nie stanowi to dla mnie problemu, ot! Kolejna noc w lesie. Chwilę później dzwoni ponownie do chłopaka, tym razem dokładnie wyjaśnia mu sytuację. Dziewczyna oddycha z ulgą, gdy dowiaduje się, iż chłopak nie jest na nią zły. Jak się okazuje młoda Estonka przedstawiła sprawę rozpoczynając pierwszą rozmowę od słów „na promie poznałam chłopaka z którym…” ;) To nie wróżyło nic dobrego. Z noclegu nic nie wyszło, więc po rejsie udaje się na nocne zwiedzanie Helsinek. Jak podszedłem do dziewczyny? Zapytałem za ile czasu będziemy w Helsinkach.  Chwilę później, pierwszy raz w życiu rzuciłem dyskotekowy tekst – może pójdziemy w inne miejsc bo tu jest za głośno ;)P1020213

Dosyć szybko wydostaje się na wylotówkę, jednak jak się okazuje, przede mną znajduje się most po ruchliwej drodze. W tych warunkach nie decyduje się na spacer nocą po autostradzie.
P1020244Staram się złapać kogoś przy wjeździe, jednak to wychodzi marnie więc już mocno po zmroku szukam miejsca na spanie. Po kilku możliwościach, buduje ponownie szałas nad rzeka. Nie jestem z tego rozwiązania zadowolony, ponieważ mocno wieje od wody, co powoduje, iż rano mój szałas wygląda tragicznie. Słabo się wysypiam, jednak trzeba ruszyć dalej. Staje na przystanku przed wjazdem na autostradę. Ruch mierny, jak się później okazuje tego dnia jest święto Vappu czyli zakończenie roku szkolnego i wszyscy młodzi ludzie są wymalowani farbami.

P1020248

Podjeżdża do mnie młody chłopak, może 2-3 lata starszy ode mnie i oznajmia ze tedy nie dojadę do miejsca, które mam napisane na kartce. Okazuje się, iż mimo, iż stałem pod znakiem na tę drogę, znajduje się ona w całkowicie przeciwnym kierunku. Wsiadam do jego wypełnionego wszystkimi odpadkami zeszłych imprez auta i ruszamy na drogę. Fin wrócił specjalnie dla mnie, a następnie nadłożył ponad 15km, aby zawieść mnie w dobre miejsce. Planowo miałem jechać do Lahti, jednak po krótkiej rozmowie znajduje się na drodze w przeciwnym kierunku do Tempere. Fin zostawia mnie na przystanku, gdzie aktualizuje swoje kartki dla kierowców. Zatrzymuje się dwóch mężczyzn z Estonii. Łyse dresy ubrani we wszystko możliwe La coste z domieszka Nike. Drugi raz dowiaduje się, iż pozory mylą, gdyż chłopaki podwożą mnie do oddalonej o 25 km stacji benzynowej, kupują ciepła herbatę i jedzenie. Wpisują mi się na pamiątkę do zeszytu i ruszają dalej, zostawiając mnie ku dalszej przygodzie.

Na stacji mam trochę problemów, gdyż mało kto zatrzymuje się w tym miejscu. Po około 30minutach, rozmawiam z kobietą około 35lat, która jedzie do Tempere, jednak nie może mnie zabrać ponieważ jej syn panicznie boi się obcych. 3 minuty później- Ja, Finka i jej panicznie bojący się obcych ludzi syn jedziemy wspólnie do Tempere ;) Nazwijmy to siłą perswazji bądź urok osobisty :P Syn zdaje się nie przejmować się moją osobą, grając  całą drogę na tablecie, ja tym czasem usypiam na ponad 40minut. W Tempere, moja podróż kończy się na stacji benzynowej tuż przy sklepie ABC. Szybko łapie, krótki transport do następnej stacji, na drodze do Vaasa. Na kolejnej stacji, zabiera mnie młoda dziewczyna do Seinajoki. Razem z nią zwiedzam miasto, poznaje bliżej dzisiejsze święto Vappu. Dostaję szwedzki chleb i sok. Z racji, iż jest to boczna miejscowość na drogę krajową dojeżdżam ze starszą panią. Droga krajowa okazuje się być miejscem z którego teoretycznie nie powinienem wyjechać, ponieważ ruch aut był bliski zeru. Jednak uparcie stałem czekając na tego „jedynego”  kierowca. Tym jedynym okazuje się sprzedawca z warzywniaka, który jedzie starym i rozpadającym się Vanem.  Nie zna angielskiego, ale wspólnymi siłami odpowiedzieliśmy sobie nawzajem na podstawowe pytania za pomocą łamania wszystkich znanych nam języków.

Zwiedzam Vaase, po czym kieruje się na wylotówkę. Przechodząc przez pokazuje „ok.” na widok stojącego koło mnie auta. Stare, pomarańczowe auto z oryginalnym kierowcą chwilę później wiele mój tyłek. Chwilę po tym jak przeszedłem pasy, kierowca ruszył z piskiem opon, zatrzymał się koło mnie i zapytał czy nie potrzebuje podwózki, bo jedzie w moim kierunku, jednak nie daleko i może mnie wysadzić w dobrym miejscu. Zgadzam się bez zastanowienia. Pierwszy raz w życiu zapytałem się od pasy, kiedy kierowca ruszył z impetem formuły pierwszej. W odpowiedzi usłyszałem tylko- To rocznik 69, tutaj nie ma takich rzeczy ;)

P1020280

Krótka droga zakończyła  się na przystanku autobusowym, gdzie chwilę później zatrzymał się chłopak w moim wieku. Młody mulat, w ciemnych okularach z tłustym basem w tle. Proponuje mi podwózkę do znajdującego się  121km dalej Kokkola/ Karleby. Z racji, iż nie planowałem nic innego zgadzam się. Otwieram tylne drzwi, aby wstawić plecak jednak moim oczom ukazuje się zestaw głośników, kabli, komputerów i wszystkiego co możliwe, aby podręcić muzę. Wiedziałem, że to będzie jazda. Przez najbliższą godzinę słuchaliśmy basu. Nie, nie! To nie była muzyka to był BAASSS wydobywający  ze sprzętu za 1500euro. Przez ponad godzine była chwila rozmowy i znacząca większość wsłuchiwania się w bas połączona z relaksowaniem się masażem pleców jaki fundowała nam potężna ilość fal wydobywających się ze sprzętu zza siedzeniem.

P1020283

Za Kokkola spędzam noc śpiąc na tyłach szkoły. Wieś jest pusta. Wszystkie domy zamknięte, nie ma nikogo z kim mógłbym na jakikolwiek temat porozmawiać. Czuje się jak po apokalipsie, kiedy sam zostałem na Ziemii.  Przesypiam spokojnie noc, wychodzę na przystanek przy drodze krajowej i po ciężkich bojach po ponad godzinie łapie transport do Kalajoki. Temperatura nie rozpieszcza. Nocą jest około -3 stopni,  w dzień 5-8C pomimo, iż jest pięknie i świeci słońce.

Auto mojego kierowcy jest jak z chlewu. Dosłownie! Bo mężczyzna wraca z pracy w chlewni i już na wejściu oznajmia mi, iż nie pachnie dobrze. Oznajmiam, iż ja również, więc razem w chlewie jedziemy do Kalajoki. Tam po 30minutach czekania, łapie młodego fina z którym jadę do Oulu. Opowiada mi duzo o pracy na statku i kutrach rybackich. Wypływa w rejsy pracując fizycznie. Dzięki jednemu z rejsów odwiedził Dubaj, jednak jego marzeniem jest Australia, do której chce lecieć w przyszłym roku. Dojeżdzamy oraz zwiedzamy Oulu w którym obecnie się znajduje.  Co będzie następne? Nie wiem. Kieruje się na północ do Rovaniemi, na spotkanie ze świętym Mikołajem. Z tego co słyszałem tam może spotkać mnie śnieg i jeszcze większy mróz, a więc będę musiał zorganizować sobie lepszy nocleg. Jak na razie mogę śmiało powiedzieć, iż w Finlandii autostop działa bardzo dobrze, co będzie dalej- czas pokaże.