Wszyscy zginiemy… a przynajmniej Ci, którzy podróżują na własną rękę. Jeśli kiedykolwiek podróżowałeś autostopem, to statystycznie musiałeś być przynajmniej raz zgwałcony, trzy razy okradziony i dwa razy umarłeś. Jeśli tak nie było, wiedz, że coś się dzieje i na pewno nie jest z Tobą wszystko w porządku. Prawdopodobnie jeśli Cię nie okradli, to Ty kradniesz, tak samo zabijasz i gwałcisz.
Media wszelkiego typu oszczędzają rowerzystów, motocyklistów, osoby podróżujące samochodem, hulajnogą i pieszych trampów. Z autostopowiczami jest inaczej.
Zło wszelakie
Portale typu onet, a ostatnio dołączył do niego tvp info opowiadają, jak wielkim niebezpieczeństwem jest podróżowanie autostopem. Złem jest wszystko, podróżowanie w ten sposób – zwłaszcza za granicą, zabieranie autostopowiczów, a nawet kontakt z nimi. Najlepiej w ogóle się do nich nie zbliżać, bo z góry wiadomo, że przyciągają problemy. Zostałeś pobity na ulicy? Prawdopodobnie oprawca kiedyś przynajmniej raz podróżował autostopem, więc to autostopowicz. Jeśli tylko żebrząca na stacjach benzynowych osoba ma plecak, to wiedz, że musi być autostopowiczem.
Ile jeszcze czasu, ile pozytywnych wydarzeń i ile niesamowitych autostopowych podróży trzeba pokazać, aby udowodnić, że autostop nie jest tym, co pokazuje się co jakiś czas w mediach. Tak samo jak cyklicznie w czołowych mediach ogólnopolskich pojawiają się stopowicze, którzy opowiadają o swoich niezwykłych przygodach, tak samo zawsze trafi się ktoś, kto szuka autostopowej sensacji. Raz po raz wbija szpilę w stopowe środowisko, robiąc z niego ryzykantów, którzy każdego dnia umykają negatywnemu przeznaczeniu.
Na własne życzenie
Zgwałcona w Indiach? Autostopowiczka, więc sam się prosiła. Ukradł samochód? Autostopowicz, jeszcze na tyle perfidny, że ofiara sama mu się podstawiła. Jeśli ktoś szuka podwózki tylko po to, aby okraść czy pobić, to nie jest stopowiczem. Jest śmieciem, który żeruje na dobroci i życzliwości drugiego człowieka. Psuje dobre imię osób podróżujących w ten sposób po świecie.
Wstyd mi za takich stopowiczów i jeśli mam być tak samo stopowiczem jak te zakały, to nigdy mnie nim nie nazywajcie. Nie spotkałem na swojej drodze osoby, która podróżując była nieprzyjemna i toksyczna w stosunku do innych. Nie słyszałem w środowisku, aby ktoś został okradziony przez współtowarzysza. Fakt, to się na pewno zdarza, ale nie mówcie mi, że przez to autostop jest szczególnie niebezpieczny. Jest on niebezpieczny tak samo, jak poznawanie nowych ludzi na imprezie. W każdej chwili możesz trafić na niezrównoważonego psychicznie dupka, psującego atmosferę w grupie.
Nie znam się, to się wypowiem
Nie każdy kto wystawia kciuka jest autostopowiczem, tak samo, jak nie każdy kto jeździ na rowerze jest kolarzem. Zapamiętajcie to raz na zawsze i niech zapamiętają to media, które żałosnymi tekstami psują podróż wielu tysiącom ludzi. Wkurza mnie jak za ocenianie biorą się osoby, które nigdy nie miały z czymś do czynienia. Oceniają rowerzystów, sami ostatnio jeżdżąc na rowerze po komunii. Nie wyruszają na własną rękę, bo to nieprzewidywalne, naszpikowane nowościami, które czekają na każdym kroku.
Czekam kiedy media będą miały pożywkę z Bla Bla Car. Gdy dojdzie do pierwszego negatywnego zdarzenia (czego im nie życzę), poza cieniem rzuconym na ten pomysł pokaże, że rekomendacje, specjalne profile i cała reszta nie jest żadną przeszkodą w zrobieniu komuś krzywdy. Nie ten, to kolejny, w końcu oprawca nie musi rzucać się na pierwszą lepszą osobę. Bla Bla Car ma być bezpiecznym odpowiednikiem tradycyjnego autostopu, a może okazać się legalną i płatną maszynką dla zwyrodnialców.
Jak media, które z jednej strony zapraszają osoby podróżujące na różne sposoby, chwilę później o tych środowiskach kłamią, psując im dobre imię? Ile trzeba mieć odwagi, aby opluć, a następnie powiedzieć, że to tylko pada deszcz i dzięki Tobie wyjdzie słońce.
Pustka
Co możemy z tym zrobić? Nic, bo choć z roku na rok media coraz bardziej zaostrzają pióro, nie tylko w stosunku do nas, liczba autostopowiczów wzrasta. Całe szczęście mamy więcej myślących osób, którzy nie czytają durnych artykułów, a wierzą w zwykłą i szczerą pomoc niesioną drugiemu człowiekowi. Pozostaje tylko naiwnie wierzyć, że ktoś przebije głową mur coraz bardziej tandetnego medialnego wyścigu i zobaczy, że za nim nie ma kompletnie nic. Pusta przestrzeń, z której trzeba zawrócić.