Masz tylko miesiąc. Nie masz czasu na zmianę dostawcy Internetu, wynajmowanie pokoju, nie wymienisz żarówek na ledowe, bo nie zdąży Ci się to zwrócić. Nie założysz bloga na którym zarobisz, nie stworzysz świetnych zdjęć ani pięknych motywów na blogi. To nie dieta cud z cud radami, tylko kilka fundamentalnych i łatwych do zrealizowania pomysłów. Żyjesz na ostatnią chwilę, bez żadnych większych umiejętności, więc nie pomyślałeś o zaoszczędzeniu wcześniej. Cóż, trzeba jakoś wyjść z tej sytuacji.
Ważne, abyś przez ten jeden miesiąc zaczął liczyć każdą złotówkę, w kategorii złotówki która sprawia, że otrzymujesz wizę i możesz odwiedzić kolejny kraj, a nie złotówka, za którą nic nie kupisz. Znam takich, którzy powiedzą, że pięć złotych to nic i nie opłaca się myśleć o oszczędzaniu w kategorii pięciu czy dziesięciu złotych. Wrócisz do tego, gdy będziesz miał tylko kilka złotych, które napełnią Ci pusty żołądek.
Załóż świnkę skarbonkę
Konta bankowe do oszczędzania są zdradliwe. Wystarczy, że pójdziesz na zakupy i zapłacisz z rozpędu kartą, a wcześniej zebrane fundusze przepadną. Założony słoik, puszka czy nawet wiadro, traktuj jako bank, w którym po włożeniu pieniędzy nie możesz ich wyciągnąć, nawet jeśli Ci brakuje. Czarna dziura, wpadło i zniknęło. Najprościej może to być świnka skarbonka. Zaklej możliwość odkręcenia czy wyjęcia tak, aby nie kusiło. Od teraz wsadzaj tam wszystkie możliwe dodatkowo zgromadzone kwoty.
Możesz założyć, że będziesz tam wsadzać wszystkie groszowe monety oraz monety dwuzłotowe (osobiście tak robię, efekty przedstawię w okolicy lipca). Złotówka, pięć złotych i cała reszta zostaje w portfelu. Gdy tylko jakaś dwójka pojawi się na horyzoncie, od razu ląduje w słoiku.
Zakładając wersje pesymistyczną, że w ciągu miesiąca wrzucisz 15 dwójek, to daje 30 zł plus sprawy groszowe. W sumie nawet 50zł za „nic nie robienie”. Dzięki temu możesz przeżyć spokojnie cały dzień w Turcji z kebabem na obiad i noclegiem w hostelu, a jak podróżujesz bardzo tanio, to nawet i dwa dni.
Sprzedaj wszystko co niepotrzebne
Istna kopalnia złota. Słyszałeś tekst „sprzedaj lodówkę i jedź dookoła świata”? O to właśnie chodzi. Zacznij od ubrań i książek. Później sprzęt elektroniczny, turystyczny i cała reszta. Przekop strych i piwnicę. Stary rower, części do niego, torby, plecaki. Absolutnie każda rzecz może okazać się na wagę złota. Nie chodzi o wyprzedaż rodzinnego majątku, lecz sprzedaż tzw. przydasiów, które zalegają od zawsze w naszych szafach i nigdy przez nas nie zostały użyte. Stosuję prostą zasadę: „jeśli nie użyłem czegoś przez rok to znak, że prawdopodobnie prędko tego nie użyję”, w większości przypadków się sprawdza.
Sprzedawaj lokalnie. Serwisy typu allegro pobierają dodatkową opłatę za wstawione zdjęcia i wiele innych. Ty musisz oszczędzić, więc wystaw na stronie ogłoszeń lokalnych. Gdy chcesz wystawić coś mimo wszystko na allegro, wstaw zdjęcia w dużej rozdzielczości np. na Picassa i zalinkuj w opisie aukcji do niego. Postaraj się ustalać miejsce odbioru tak, aby nie jeździć i nie tracić pieniędzy na transport. Za przesyłkę dorzuć zawsze przynajmniej 2 zł zapasu. Do słoika.
Kwota minimalną jest na pewno 100zł. Wraz ze zrobieniem porządku możesz pomyśleć, aby…
Oddaj metal, plastik, papier i elektrośmieci do skupów
Być może Twoje książki nie schodzą tak jak powinny w sprzedaży, być może Twoich podręczników szkolnych już się nie używa, a Twoja mama czyta wszystkie wydania lokalnej prasy. Zbierz to, co udało się dotychczas znaleźć, w ciągu miesiąca zadbaj o to, aby żadna gazeta nie została wyrzucona.
Puszki/ butelki łączą się z kolejnym punktem. Zapraszając znajomych do siebie masz dodatkowych kilka butelek po imprezie, każda z nich to 0.35 zł, co w miesiącu może dać przynajmniej kilkanaście złotych.
Za elektrośmieci dostaniesz czasem drzewko, które możesz sprzedać.
Ogranicz wydatki
Wśród utartych frazesów, możesz spotkać chodzenie do sklepu z listą, niechodzenie do nich głodnym, czy kupowanie na promocjach. To są oczywiście ważne kwestie, których należy się trzymać, ale skupmy się na kwotach.
Zamiast kupować piwo w barze za 6-8 zł, możesz kupić w sklepie za 3,5 zł. Pozostałą kwotę wrzuć do słoika. Zaproś znajomych, a zarobisz jeszcze na ich puszkach i butelkach. Oczywiście najlepiej jest nie jeść w ogóle w restauracjach, tylko gotować samemu w domu. Jednak jeśli już chcesz zjeść, to kupuj w takich, w których masz zniżki np. studenckie. Chodź do nich w dni promocyjne, happy hours, bądź inne tego typu zniżki.
Zastanów się nad kupnem biletów z krótszym terminem. Być może chodzisz na siłownię, fitness oraz inne miejsca, gdzie kupuje się karnety na dłuższy okres. Nie rezygnując z przyjemności zamiast miesiąca, którego i tak nie użyjesz, gdyż niebawem wyjeżdżasz, kup bilet dwutygodniowy. Przykład siłowni – miesięczny kosztuje 130 zł, dwutygodniowy 70 zł. Reszta do słoika.
Jeśli lubisz jeść makaron, ryż, pierś z kurczaka bądź margarynę, to znajdź swoją ulubioną w promocji i kup jej większą ilość tak, aby starczyło Ci na miesiąc. Oszczędzając np. na piersi z kurczaka 3 zł na kg, możesz mieć kilka obiadów z głowy i kilka złotych do skarbonki. Być może Twój znajomy/ znajoma jest poszukiwaczem promocji i obudzony w nocy wie, gdzie aktualnie jest promocja na jajka. Jeśli taka osoba często robi zakupy, poproś o wzięcie kilku promocyjnych produktów również dla Ciebie. Oszczędność czasu i pieniędzy na ewentualny dojazd.
Pamiętaj o niedzielnych obiadkach u rodziny, teściów itp. Słoiki od mamy to już obiad na kilka dni i kilka złotych dla Ciebie. Cztery niedziele plus słoiki to przynajmniej osiem dni z darmowym obiadem i kolejne złotówki do słoika, nie wspominając o plusie w relacjach rodzinnych.
Blablacar/ carpooling – zarabiaj jeżdżąc na stałej trasie
Być może codziennie jeździsz do pracy kilkadziesiąt kilometrów autem i masz wolne miejsca. Wystaw ogłoszenie, że możesz kogoś podwozić. Nawet jeśli nie zarobisz, to zwróci Ci się koszt paliwa.
Z innej strony, być może taniej wyniesie Cię jeżdżenie przez miesiąc pociągiem bądź komunikacją miejską? Zaoszczędzając kilkadziesiąt złotych. Jeśli jesteś typem, który nie jeździ pociągami i komunikacją miejską, bo śmierdzi, trzeba stać, ocierać się o innych, zwyczajnie zaciśnij zęby. W tym wypadku cel uświęca środki. Albo Zanzibar albo stara baba w pociągu. Twój wybór.
Dowiedź się o najtańszej stacji benzynowej w okolicy. Oczywiście ceny są zmienne, jednak być może jest w okolicy taka – często przy supermarketach, która ma często niższe ceny od konkurencji. Umyj auto ręcznie, zamiast mechanicznie. Powiedzmy sobie szczerze, takie mycie, jeśli zrobisz to szybko zajmie 5 minut czyli 5 zł. Oczywiście nie będzie to ta sama jakość, ale miesiąc wytrzymasz. W ogóle, to mycie Ci potrzebne?
Przypomnij sobie o dłużnikach
Nic dodać, nic ująć. Kiedyś musi przyjść ta pora.
Przejrzyj zapasy jedzenia
Nie mam co jeść! Szybki maraton do sklepu i już lodówka pełna. Zazwyczaj jest tak, że ten tekst jest mówimy z lenistwa w stworzeniu czegoś z niczego, niż z faktycznego stanu. Zajrzyj, czy nie masz kaszy, ryżu czy makaronu, do tego sosu. Zainteresuj się kisielem, budyniem, zupkami instant. Nie chodzi o to, aby przez miesiąc głodować, lecz powyjadać wszystko co tylko możliwe, tak aby nic nie zostało.
Ogranicz palenie
Nie łudźmy się, tylko najtwardsi rzucą palenie całkowicie. Ty masz ograniczyć. Uśrednijmy nieco dla łatwego rachunku. Oczywiście jest to kwestia indywidualna, którą sam musisz sprawdzić na własnej skórze.
Paczka ma 20 papierosów, które Ty wypalasz w 2 dni czyli 10 sztuk dziennie. Daje to 15 paczek w miesiącu co przy średniej cenie 13 zł za paczkę daje 195 zł na miesiąc. Ograniczając się o jeden papieros dziennie, czyli paląc 9 sztuk, które wystarczy lepiej rozłożyć w czasie, tak aby nie było głodu nikotynowego, w ciągu miesiąca zaoszczędzisz na dwóch paczkach. Jak? W ciągu dwóch dni wypalasz 18 sztuk zamiast 20, 2 sztuki zostają Ci na kolejny dzień. W ten sposób po 20 dniach masz w zapasie 20 sztuk, czyli jedną paczkę. Druga zwróci Ci się już w trakcie wyjazdu. Oczywiście przy ograniczeniu nie przebywać w towarzystwie palaczy bądź przebywając wśród nich, zawsze częstować się „cudzesami”. Zaoszczędzasz cenę przynajmniej jednej paczki.
Udzielaj korepetycji
Nie musisz być językowym mistrzem czy drugim Einsteinem. Aby udzielać korepetycji językowych dzieciom z podstawówki, wystarczą podstawy języka i duża dawka melisy. No może też nie wyglądaj przy uczniu jak osiedlowy zbir. Kilkadziesiąt złotych za godziną to już spory zastrzyk gotówki. Nawet jeśli udzielisz kilku lekcji, to i tak zarobisz miłą sumę.
Spożytkuj święta
Gdy przypadkiem podczas oszczędzającego miesiąca, bądź w trakcie Twojego wyjazdu trafią się Twoje urodziny, imieniny, barburka, Święto Trzech Króli, Dzień Matki, bądź absolutnie cokolwiek, co może być dniem Twoich korzyści, wykorzystaj to!
Zaznacz znajomym i rodzinie, że tym razem mogą odpuścić sobie zestaw kosmetyków za 17,50 z Lidla. Być może potrzebujesz coś droższego, na co może złożyć się kilka osób. Jeśli nie ma nic takiego, poproś najzwyczajniej o kwotę pieniężną, która miała być przeznaczona na Twój prezent.
Wybierz alternatywne ubezpieczenie
Zakładając, że wyjeżdżasz za granicę i wykupujesz ubezpieczenie. Temat banalny. Zamiast największych komercyjnych banków wybieraj coś alternatywnego, co obniża kilkukrotnie koszt, niekoniecznie obniżając jakość usług, kwot ubezpieczenia itp. Poczytaj o tym we wpisie poświęconym alternatywnym ubezpieczeniom.
Czas, start!